29 maj 2014

White room ...

Hej :)

No i pożegnałyśmy różowe ściany. Już miesiąc po wprowadzeniu się, żałowałam że nie posłuchałam siebie tylko faceta w sklepie. 
Chciałam początkowo, żeby były błękitne (taki sam odcień co tapeta). 
wtedy jednak moje zdanie nie było jeszcze tak silne jak teraz.
 Teraz już wiem dokładnie co chcę, a czego nie chcę widzieć w swoim domu. 
Facet powiedział, że pokój dziewczynki to fajnie taki pastelowy róż.
No i masz. 
Uwierzycie, że się zgodziłam? 
Bo taki na serio ładny był ten róż na próbce. 
Taki właśnie delikatny.

A teraz to już jak w ten skandynawski klimat się wkleiłam na maksa, to jak mogłam przemalować.
Na biało rzecz jasna ;))

Sąsiadka mi baaaardzo pomogła, dziękuje Ci bardzo Beatka (wiem, że to czytasz:) )
Raz, dwa i było pomalowane.
Na koniec to już tej farby było jak na styk, wszystkie krople z puszki zostały wydrapane.
No i do oceny zapraszam. Takiej wstępnej. Bo jeszcze brakuje firanki. Karnisz mi się zepsuł. Spadł nam prawie na głowę. Poluzował się czy coś, nie mam pojęcia jak to naprawić, złotej rączki w domu brak i mam okno bez firanki. Nie lubię tak, ale póki co tak być musi :) 


No.1
MALOWANIE

 

No.2
PRAWIE GOTOWE...
-brak firanki
-brak łóżeczka
I tutaj historia potwierdzająca, że KOBIETA MA ZAWSZE RACJĘ...

...pod koniec ciąży szukaliśmy odpowiedniego łóżeczka dla Zosi. Ja chciałam koniecznie białe, ale jeszcze jest ojciec dziecka, który wtedy białego koloru mebli nie akceptował za grosz. 
Dużo się wtedy działo, dużo decyzji podejmowałam sama, ale jeśli chodzi o łóżeczko to się uparł jak dziki wół i nie i koniec kropka.
 Białego nie będzie. 
Wybrał więc takie. 
To na zdjęciu niżej :)
Do niczego nie pasuje, za nic w świecie mi się ten kolor nie podoba, ale doczekałam się na szczęście tego momentu.
 Dożyłam momentu kiedy mój ukochany polubił i zaakceptował białe meble.
 Co ciekawe nie ma absolutnie nic przeciwko kolejnym białym meblowym zakupom. 
Cud nad cudy. 
I teraz mogę powiedzieć...
A NIE MÓWIŁAM, ŻEBY KUPIĆ BIAŁE??? ;)

No i teraz zbliża się powolutku moment, kiedy będziemy wymieniać Zosi łóżeczko na mini łóżko :)
Poszukiwania w trakcie :)
To co teraz widzicie na zdjęciach to nie jest efekt końcowy.
Jeszcze wiele przed nami.
Dzisiaj chcę Wam tylko pokazać jak pokoik wygląda w białej odsłonie ;)
 



Skorzystam z okazji i pokażę Wam na szybko jaki piękny prezent dostałam na dzień mamy.
Wymarzony kosz!
Ma piękna pacyfkę, skórzane rączki, jest baaaardzo pojemny. 
 Cudowny. 





 Czekam na Wasze komentarze ;)
ściskam 



25 maj 2014

Kuchnia

Witam :)
Ostatnio przeglądając bloga zorientowałam się, że bardzo dawno nie pokazywałam Wam kuchni. Bardzo ją lubię, a jednak bardzo rzadko udaje mi się wrzucić post z jej udziałem. 
Zrobiłam w tygodniu kilka zdjęć, kilka rzeczy się zmieniło od ostatniego czasu kiedy ją tutaj pokazywałam.

 
Mięta rośnie jak szalona.

Jestem tym zdziwiona. Normalnie mięta z marketu wytrzymuje u mnie góra 1,5 tygodnia.
Ta jest już z nami miesiąc i cały czas się rozrasta
(i to bardzo dobrze, będziemy mogli sobie robić częściej pyszne MOHITO:) )

 

Emalia w pastelowych kolorach kupiona w NETTO.
 Nie mam zwyczaju chodzić do tego sklepu, bo mi nie po drodze, ale jak zobaczyłam w ich gazetce
 te cudeńka to wiedziałam, że muszę je mieć. 
Póki co jako doniczka i dekoracja sprawdzają się rewelacyjnie. 
Czy któraś z Was ma te garnuszki z Olkusza i używa na co dzień? 
Jak się sprawdzają przy codziennym gotowaniu przez dłużysz okres czasu?
 Czekam na info, bo większe garnki bardzo mi się podobają i rozważam zakup w przyszłości :)

A jutro piękny..

DZIEŃ MAMY
w moim przypadku to dopiero trzeci, ale jestem  najbardziej dumna ze swojej Zosi.
To jest dla mnie niesamowite jak się zmienia człowiek i jego życie, kiedy rodzi się dziecko. Od kiedy jestem mamą jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Kiedy tulę Zosię, kiedy wącham jej spocone od bieganiny i szaleństw włosy, to wiem, że to jest najpiękniejszy zapach na świecie. To jest zapach mojego dziecka. Mojej największej miłości. Mojego numeru jeden na wszystkich listach.

Bo od kiedy na świecie jest Zośka to wstawania 5 razy w ciągu nocy, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku nie jest problemem. Matki mają w sobie tyle siły dla swoich dzieci, że to jest wartość nie do przeliczenia. I cieszę się, że jest mi to dane. Cieszę się, że jestem mamą. To jest coś niezwykłego.

Wszystkiego najlepszego dla Was mamuśki

ściskam Was ciepło i przesyłam Wam piękne zdjęcie jak sobie szalejemy w ogrodzie.
Ja i moja najwspanialsza Zosia.



papa

18 maj 2014

Mango, kokos & limonka

Witam :)
Oj-są takie dni, takie jak teraz. 
Mamy maj, potrzebę ogrzania się w słońcu, potrzebę poleżenia na leżaku na tarasie/balkonie/ogrodzie.
A jednak to co widzimy za oknem znacznie odbiega od naszych oczekiwań.
Mam dość deszczu.
Mam pomalowane krzesła, nakupione i posadzone piękne kwiaty i co? I nie mogę usiąść z kubkiem ciepłej kawy i gazetą na balkonie, bo leje! 
Można się załamać.
Ale w takie dni, kiedy potrzeba przybliżenia smaku lata jest na najwyższym poziomie. 
Kiedy mamy ochotę na coś słodkiego, ale jednak piekarnik krzyczy do nas, żeby go nie używać- wtedy z pomocą przychodzi ON :) 
Pyszny koktajl. 
Egzotyczne smaki, bardzo sycący, pachnący latem.

KOKTAJL MANGO-KOKOS-BANAN-LIMONKA

Puszka mleka kokosowego
1 dojrzały banan
1 dojrzałe mango
sok z połowy limonki
1 szklanka niegazowanej wody mineralnej

Wszystkie miksujemy w blenderze, przelewany do szklaneczek. 
 (można dosłodzić cukrem do smaku, jak ktoś woli słodszą wersję:) )
Dekorujemy miętą i wiórkami kokosowymi.

PIJEMY I JESTEŚMY...

...JESTEŚMY W WAKACYJNYM RAJU ;)

Polecam na smutne dni, na doła z powodu tęsknoty za słońcem.


 A krzesełka poczekają na swoje pięć minut :)


MIŁEGO DNIA!


10 maj 2014

COME BACK i łazienka w roli głównej :)

WITAM WAS!!!

Bardzo długo mnie tutaj nie było. Nie będę wymyślała dziwnych powodów, po prostu jakoś nie miałam weny. Ani do robienia zdjęć, ani do wrzucania postów. 
Wieczory, które zwykle spędzałam przed komputerem spędzam teraz w magazynie i pakujemy paczki.

Musiałam jakoś zorganizować sobie życie na nowo. 
Zniknęłam na troszkę, ale już wracam. Stęskniłam się za tym. Za wrzucaniem postów, za Waszymi blogami (chociaż oglądałam je na bieżąco- wiem co u Was słychać :))

WRACAM

Dzisiaj będzie post o naszej łazience.
Jeszcze jej nie pokazywałam. 
Przez długi czas nie mieliśmy lustra-teraz już możecie zobaczyć nieco więcej. 
Nie jest skandynawska, ale jest przyjemna i bardzo ją lubię :) 
Teraz czekam tylko aż nad lustrem zawiśnie odpowiednia lampa.
Poszukiwania odpowiedniej w trakcie :)

Zapraszam do mojego domowego SPA :)
A tutaj możecie zobaczyć naszą ukrytą pralkę :) 
Mi się to rozwiązanie podoba, bo nie przepadam za pralkami "na wierzchu" 
(nie mam pojęcia czy to dobre określenie :) )
Jak widzicie łazienka jest malutka. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)

Korzystając z okazji pochwalę się, że wkrótce zostanę mamą kiciusia.
Nie nie nie
nie o zwierzątku tu mowa :)
wkrótce w naszym domu zamieszka on
SPEŁNIENIE MOICH MARZEŃ! :))

Pozdrawiam Was bardzo cieplutko i obiecuję, że zacznę pojawiać się częściej.
Mam Wam tyle do pokazania, że nie mam pojęcia od czego zacząć :)

ściskam cieplutko