Dzień dobry wszystkim!
Ciężko było, ale wiecie co... chyba jestem dobra w te klocki.
Jak tylko zobaczyłam tę szafkę pierwszy raz to wiedziałam, że muszę ją mieć.
Jeszcze pobiegłam po miarkę, wszystko wymierzyłam, miejsce wybrane,
po prostu Ikea chyba stworzyła ją specjalnie pod moje mieszkanie (hihi),
no i pozostała tylko kwestia przekonania do niej Bartka.
Zaczęły się schody, sprzedałam mój pomysł, no i usłyszałam "NIE!"
No tak.
Faktycznie było to całkiem zrozumiałe, nie jest to wydatek konieczny, ławeczka też wyglądała bardzo dobrze, ale szczerze mówiąc i tak zakładając buty nigdy z niej nie korzystaliśmy.
Pogodziłam się już prawie z tym, że nie ma szans i wróciłam do tematu kiedy mieli nas odwiedzić znajomi, którzy mieszkają w Poznaniu.
No przecież mogli wlecieć przy okazji do Ikea, kupić szafkę i nam ją przytargać.
Zadzwoniłam do Agi, spytałam czy są w stanie to zrobić (zgodziła się!),
zadzwoniłam do Bartka i o dziwo, nagle zmiana zdania o 180 stopni
Chyba moje codzienne pokazywanie mu zdjęcia szafki i gadanie
"no zobacz kochanie"
"matko jaka ona jest piękna"
. To wszystko dało jeden wielki plus i powiedział
"DOBRZE, NIECH CI BĘDZIE"
No i dzięki uprzejmości naszych kochanych znajomych, mam szafeczkę u siebie.
Przy składaniu było troszkę zabawy, zniechęciłam się i oddałam to zadanie Bartkowi.
Swoją drogą Sprutt będzie chyba hitem tego sezonu.
Tyle osób mi już mówiło i pisało, że planuje ją zakupić, że głowa mała.
Ale wcale się nie dziwię. Tak wygląda u mnie.