11 gru 2015

Dawno nie było...

...zdjęć mieszkania. 
Niestety uszkodził się nam obiektyw, winny się nie znalazł, mam pewne podejrzenia, ale za rękę też nikogo nie złapałam ;)
 Wygląda na to, że spadł i po prostu przestał robić zdjęcia. 
Długo się zbierałam z zakupem nowego, ale ostatecznie upolowałam na olx taki sam jak poprzedni za śmieszne pieniądze, zadbany tak bardzo, że aż się zdziwiłam. 
Wygląda jak nowy, a nowy nie jest.

Dzisiaj rano w okazji posprzątanego mieszkania zrobiłam kilka zdjęć :) 








Jak widzicie zapraszam do domu coraz więcej koloru.
Przemalowałam krzesła w jadalni, jest jeszcze trzecie w kolorze różowym, ale w zależności od nastroju wymieniam sobie te kolory. Czasem są wszystkie trzy w kolorze, czasem tylko dwa, jeden Tripp Trapp i jeden a'la Tolix. Lubię zmiany i kolorowe krzesła pozwalają mi poszaleć :) 

Białe nakrycia sof też poszły w odstawkę. Wymieniłam je na te mięciutkie, beżowe. Pochodzą ze sklepu Soferia.pl. Białe pokrycia są ładne, podobają mi się szalenie cały czas, ale doprowadzało mnie do szału pranie ich co chwilę, żeby jakoś wyglądały...z dwójką dzieci nie jest tak kolorowo. A nie chcę pozostać w ich pamięci jako mama, która ciągle za nimi chodziła, szkoliła i poprawiała "żeby tylko kanapa nie była brudna...". Darowałam więc sobie piękne białe, planowałam je założyć na święta, ale chyba też sobie odpuszczę. Dlaczego? Mam wrażenie, że tkanina z której wykonane są pokrycia z Ikea szybko "zjada" plamy. Tzn. wyleje się sok, biegnę jak szalona po ścierkę i ... i plama i tak pozostaje. Po pierwsze na beżowym nie widać tak brudu jak na białym, po drugie tkanina z której wykonane są beżowe obicia nie zjada plam i daje mi chwilę na spacer do kuchni po ścierkę i przede wszystkich co zauważyli wszyscy nasi goście- beżowe pokrycia są milutkie. Ma się człowiek ochotę w nie w tulić i pozostać na sofie już na wieczność... 
szkoda, że się tak nie da :) hihi
Do białych pewnie jeszcze wrócę, bo cały czas baaaardzo mi się podobają, ale chwilowo idą na bok.

Pamiętacie, albo widzieliście może reklamę allegro z tym mieszkaniem i dziećmi?
Jeśli nie wiecie o czym mówię, możecie ją zobaczyć tutaj
(jeśli nie widzieliście to koniecznie zobaczcie, warto :) ) 

Po tej reklamie zmieniłam mój kod w mózgu dotyczący tego jak ma wyglądać NASZ dom.
Otóż do tej pory, zachwycona pięknymi zdjęciami z katalogów i gazet. Gdzie wszystko dosłownie, idealnie do siebie pasuje i nie ma na widoku żadnej rzeczy, która urwała się z choinki, wpadłam w tą spiralę i powiedziałam sobie JA TEŻ TAK CHCĘ MIESZKAĆ.

Ale po ponad dwóch latach takiego mieszkania "pod katalog" odechciało mi się tego.
Zobaczyłam głupią reklamę allegro, która wycisnęła ze mnie kilka łez, zadałam sobie pytanie:
"Co Ty robisz głupia babo? Twoja rodzina ma już dosyć. Mąż ma już dosyć jak wieczorem słyszy, nie przestawiaj ławy, nie przesuwaj pufy, ten plakat który Ci się podoba nie może wisieć w naszym domu, bo nie pasuje...Koniec z tym!".
Serio byłam męcząca.
Ale już nie jestem.

I dobrze mi z tym :) 
I tego samego życzę wszystkim, którzy pragną pięknie mieszkać.
Dom to nasza oaza.
To nasze miejsce.

Miłego dnia! 



---
Na zdjęciach:
plakat ze zwierzątkami - Follygraph
robot kuchenny Kitchen Aid Artisan 5 w kolorze ICE BLUE- madeinusa.com.pl
beżowe pokrycia - Soferia.pl
lampki na sznurze - Ahojhome.pl
półeczka z szufladkami- Ahojhome.pl

6 gru 2015

W tym roku byłam grzeczna! ;)

W tym roku byłam grzeczna. Na serio. Wydaje mi się, że byłam naprawdę super
 (co za skromność), 
więc chyba zasłużyłam sobie na to by znaleźć pod choinką coś więcej 
niż worek zgniłych ziemniaków czy rózgę :)

Postanowiłam tym razem zrobić swoją listę prezentów marzeń. To są rzeczy, które ja bardzo chciałabym prędzej czy później dostać. Więc drogi Gwiazdorze. Ułatwiam Ci tą ciężką robotę, z pewnością masz na liście sporo niezdecydowanych, którzy nie wiedzą sami czy to czy tamto. 
Ja wiem, więc jakbyś chciał mnie czymś nagrodzić to proszę bardzo :) 

MOJA LISTA

TEMAT: KUCHNIA

Są kobiety, które uciekają od kuchni jak najdalej się da. Które nie lubią pichcić i spędzać w niej czasu. Ja do tych kobiet nie należę i kuchnia jest moim (naprawdę jest) ulubionym miejscem w domu. Podczas testowania nowych przepisów czuję się jak ryba w wodzie. Uwielbiam ten dreszczyk emocji. Wyjdzie czy nie wyjdzie, będzie smaczne czy też okropne. Jedna wielka zagadka. A lista przepisów do przetestowania przyprawia o zawrót głowy...

1. Uwielbiam produkty Nicolasa Vahe oraz design ich opakowań. Trzymałabym je na widoku i cieszyłabym się ich wyglądem (a później smakiem). Oliwa z oliwek- chcę to mieć! KLIK
2. Ciąg dalszy, czyli mix pieprzu i soli oraz sól z parmezanem i bazylią. To musi być pyszne! KLIK
3. Wielki retro słój na pierniki i ciasteczka! KLIK
4. Zawsze jak czytam w przepisie "na spodzie ciasta należy wysypać ceramiczne kulki lub fasolę" wkurzam się na siebie, że znowu nie mam fasoli, a już tym bardziej tych dziwnych ceramicznych kuleczek. Oznacza to dla mnie męczarnie z talerzem, który jest średnicą mniejszy od formy na tartę i dzięki temu ciasto podczas wstępnego pieczenia się nie unosi. Błagam o te kulki!! KLIK
5. Retro minutnik. Retro gadżet bez którego da się przeżyć, ale jest taki ładny, że nie mogę przestać o nim myśleć. KLIK
6. Fajny przesiewacz do mąki. Oczywiście retro, fajne kolory, metalowy. Cudeńko. KLIK
7. Pomarańczowe- cynamonowe kakao Nicolasa. Proszę, jeśli ktoś zna sklep w Polsce, który ma  ofercie ten konkretny smak napiszcie w komentarzu, bo mi się udało się znaleźć. Wszędzie tylko imbirowe, a nie przepadam za imbirem... :(
8. Coś co śni mi się od dawna. Generalnie produkty do kuchni firmy Tala mogłabym mieć wszystkie, bo delikatnie to ujmując choruje na nie. Ta metalowa szpryca do dekoracji, w tym uroczym pudełeczku, z kilkoma końcówkami i książeczką w zestawie na temat dekoracji ciast i ciasteczek!
Ahhh. Must have :) KLIK 

TEMAT: MODA I BABSKIE SPRAWY

Każda kobieta lubi ładnie wyglądać. Lubi się ładnie umalować i ubrać. Czuć się piękna. 
To bardzo ważne, żebyśmy pamiętały o sobie przez cały rok! 
A nie tylko od święta! :) 




1. Już raz spełniło się to moje marzenie i miałam przez chwilę te kalosze. W pięknym szarym kolorze, ale mimo wszystko później żałowałam, że nie wybrałam sobie czarnych...
Ciekawe jak to się stało, że już ich nie mam? Ukradli nam samochód, a one były w środku ;/ KLIK
2. Jeśli chodzi o makijaż to fajne są paletki Sleek MakeUP i mogę Wam je śmiało polecić, bo są tanie i dosyć mocno napigmentowane. Makijaż trzyma się bez zarzutu. KLIK
3. Ta urocza torebka w kolorze pudrowego różu. Odcień do schrupania! Mam już dwie torebki tej firmy i nadal chcę więcej! :) KLIK
4. Zegarek już mam, ale tym razem chciałabym ten wymienny pasek granatowo-bordowy.

A dla Was mam rabat. Na hasło scandinavianhome do 15 stycznia 2016 roku, macie 15% rabatu na wszystko oraz darmową dostawę do każdego zakątka świata! KLIK

5. Kraciaste szale. Hit sezonu. Wstyd przyznać, że nie mam ani jednego :( KLIK
6.  Baza pod makijaż. Zmniejsza widoczność porów (mam z tym problem), dodatkowo sprawia że makijaż długo się trzyma, a skóra jest promienna przez cały dzień. KLIK
7. Kolejny kraciasty szal. Mix kolorów biel-czerń i szarość. KOCHAM TO! KLIK
8. Urocze szare rękawiczki dla prawdziwego zmarzlucha. Fajne są takie grube sploty. KLIK
9. Dostałam kiedyś portfel od mojej przyjaciółki. Ostatnio doszłam do wniosku, że już jego czas dobiega końca, bo jest bardzo zniszczony. Ten różowy (różowy? kiedyś nie lubiłam tego koloru. Chyba dziecinnieje, albo udziela mi się miłość do koloru różowego Zosi;) )
Więc wracając do tematu. Ten różowy jest idealny <3 KLIK
10. Kolejna torebka, tym razem szara i w rozmiarze odpowiednim na wypady na miasto... KLIK
11. I taki drobiazg, ale spodobało się to miętowe opakowanie.
Balsam do ust o smaku słodkiej mięty. Mniam mniam! KLIK


To chyba cała lista rzeczy, które bardzo, ale to bardzo chciałabym dostać. Nie mówię, że wszystkie naraz hihi aż taka grzeczna nie byłam. Ale z każdej z nich, cieszyłabym się jak wariatka :) 


A jak u Was dzisiaj Mikołaj? 
Był?
Zosia twierdzi, że widziała jak był u niej w pokoju... hmm może istnieje naprawdę?

P.S Gdybyście się zastanawiały dlaczego nie wrzucam postów ze swoimi zdjęciami, to niestety mój obiektyw spadł i się uszkodził. Czekam właśnie na nowy, a jak tylko przyjdzie wrzucę Wam post z metamorfozą jadalni (wyszło super!)  :)) 

Miłego dnia!


25 lis 2015

STOLIK NOCNY w 20 minut!

Brakowało mi czegoś takiego przy łóżeczku Zosi, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zrealizować marzenie o drewnianym stołku z pieńka. Jaki jest efekt końcowy i jak wyglądało przygotowanie go krok po kroku?


Wszystkiego dowiecie się w dzisiejszym wpisie!


Jest to kolejny wpis przy współpracy z BOSCH i wkręceniwdom.com.pl




NOCNY STOLIK Z DREWNIANEGO PIEŃKA


-kawałek drewna (ja mój załatwiłam sobie od znajomego leśniczego)
-szlifierka
- wosk do drewna
- farby (kolory wybieramy sobie według własnej fantazji)
-pędzel
-dobre chęci ;)

Ja użyłam akumulatorowej szlifierki uniwersalnej BOSCH PSM 18 LI.


KROK 1

Mój początkowy cel był taki, żeby usunąć korę z pieńka.
Jesienny, wilgotny czas i fakt, że nie pomyślałam o tym wcześniej by drewno wysuszyć sprawił,
że musiałam zmienić koncepcję.
Zostawiłam korę i oszlifowałam górę i dół pieńka.
Następnie oszlifowaną cześć zabezpieczyłam woskiem.




KROK 2

W połowie malujemy sobie kreskę, która jest naszą granicą malarskiego szaleństwa.
Resztę musimy dokładnie pomalować i jak za czasów dzieciństwa kiedy nałogowo kolorowałyśmy, nie wyjeżdżać za wyznaczoną linię!
Bo będzie krzywo! :))

KROK 3

Z całym tym nocnym stolikiem to tak naprawdę bardzo szybka i efektowna akcja!
Uwierzycie?
Już jest gotowy.
Ewentualnie możemy dorobić mu kółeczka jeśli bardzo nam na tym zależy,
ja chciałam, żeby był stabilny, więc jest bez kółek.


Tak wygląda w pokoju Zosi.


EFEKT KOŃCOWY


No i jak?
Jak dla mnie extra!
Stoliczek już tutaj zostaje!


Dziękuję Wam za poświęconą chwilę na przeczytanie mojego wpisu i zachęcam do zrobienia własnego stoliczka!


Uściski






15 lis 2015

The perfect holiday gift!

Jest listopad i zostało jeszcze trochę czasu do świątecznego szaleństwa, ale myślę, że warto uniknąć sytuacji kiedy drapiemy się po głowie w ostatniej chwili, co tu kupić 
np. swojej najlepszej przyjaciółce, siostrze, mamie lub córeczce. 
Przynoszę Wam dzisiaj garść prezentowej inspiracji.

P.S Ustalmy już na wstępie, że kiedy pokazuję w kolażu tasiemkę, nie chodzi mi o to, że macie kupić mamie tasiemkę, tylko o to, żeby np. taką piękną tasiemką zapakować prezent dla niej.
Będzie to z pewnością doskonałe zwieńczenie całości ;)
 
ZACZYNAMY PRZEGLĄD

RÓŻ
Na początek coś dla fanki różowego koloru.
Miałam taki okres buntu, kiedy na widok tego koloru dostawałam niemal mdłości.
Posiadanie dziewczynki w wieku przedszkolnym sprawiło, że musiałam się z tym kolorem pogodzić, a co ciekawe zdażyłam się z nim nawet polubić.
Jest róż brzydki i ładny.
A od nas zależy, który wybierzemy :) 
1. Sztućce Simone white- Green Gate - KLIK
2. Termofor wieloryb - Rice - KLIK
3. Retro chlebak - Ib Laursen - KLIK
4. Talerz z melaminy - Rice - KLIK
5. Metalowe puszki Liva - Green Gate - KLIK
6. Druciany kosz - Rice - KLIK
7. Elegancki srebrny zegarek - Daniel Wellington - KLIK
8. Ozdoby choinkowe świnki - Maileg - KLIK
9. Myszka baletnica - Maileg - KLIK

NIEBIESKI
Kiedy myślę niebieski, widzę niebo.
Kolor przy którym można się zrelaksować. 
Woda, niebo, wakacje.
To moje skojarzenia.
Czy są tu osoby, które kochają  kolor niebieski? ;) 



 1. Metalowe żółnierzyki - Maileg- KLIK
2. Talerz z porcelany Spot pale blue - Green Gate - KLIK
3. Melaminowy kubek - Rice - KLIK
4. Taśma washi w niebieskie trójkąty - Madam Stoltz - KLIK
5. Królik baby - Maileg- KLIK
6. Tasiemka w serduszka - Green Gate - KLIK
7. Serwetka bawełniana obszyta koronką Sadie blue - Green Gate - KLIK
8. Filiżanka z porcelany Indigo - Green Gate - KLIK
9. Papierowe świąteczne serwetki z elfami przy choince - Maileg- KLIK

SZAROŚĆ
Kolor, który jest ostatnio bardzo modny. Mogę to stwierdzić między innymi po tym, jak często pakujemy piękne porcelanowe zestawy w szarościach dla naszych klientek. Kolor, który chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Jest bardzo elegancki i ponadczasowy.

 1. Dzbanek z porcelany na herbatę Bianca - Green Gate - KLIK
2. Tasiemka do pakowania prezentów - Green Gate- KLIK
3. Elegancki srebrny zegarek na skórzanym pasku - Daniel Wellington - KLIK
4. Talerz z porcelany Star warm grey - Green Gate - KLIK
5. Karafka - Green Gate - KLIK
6. Świąteczna herbatka z piankami marhmallow - Tafelgut - KLIK
7. Filiżanka Dora white- Green Gate - KLIK
8. Mały kubek z porcelany  do espresso G silver - Green Gate - KLIK


CZERWONY
Ja należę do osób, które za czerwienią nie przepadają, ale jest taki czas w roku jak ten, który własnie się zbliża, kiedy z wielką radością zapraszam czerwień w nasze cztery ściany.
Jest to bez dwóch zdań kolor Bożego Narodzenia, piernika, choinki i gwiazdora
 (czy tam św. Mikołaja, jak to woli ;) )
Koniec i kropka.

1. Kubek z porcelany Haven white - Green Gate - KLIK
2. Papierowa gwiazdka - Markslojd - KLIK
3. Dzbanek z porcelany Spot red - Green Gate - KLIK
4. Grzechotka pirat - Maileg - KLIK
5. Bombki choinkowe - Green Gate - KLIK
6. Patera na ciasto z porcelany Vilma vintage - Green Gate - KLIK
7. Metalowe ozdoby w kształcie precli - Maileg - KLIK
8. Przesiewacz do cukru pudru Vilma vintage - Green Gate - KLIK


Na sam koniec chciałam się podzielić z Wami kodem rabatowym.
Na hasło scandinavianhome macie 15% rabatu na ich stronie.
www.danielwellington.com/pl
Z darmową dostawą do każdego zakątka Świata!



A Wy już rozglądacie się za pierwszymi prezentami? :) 

Miłego dnia!



3 lis 2015

Kuchenka ogrodowa dla dziecka - DIY

To był pomysł i tak zwana obiecywajka z początku tegorocznych wakacji.
Nie udało mi się zrobić tego w odpowiednim czasie, ale jak obiecywałam tak zrobiłam i w końcu udało się zrealizować ogrodową kuchenkę dla Zosi. 
Wiecie jak to jest kiedy człowiek wchodzi na pinteresta, wpisuje hasło DIY 
i wyświetla się cała lista fantastycznych projektów? 
Chciałabym zrobić chociaż 1% tego co tam zobaczyłam. 
Ale spokojnie, nie zamykam jeszcze bloga, 
może kiedyś to się uda. 
Póki co zrobiłam to o czym myślałam od kiedy pierwszy raz to zobaczyłam. 
Paleta, miska, troszkę gwoździ, dwie puszki farby, narzędzia. 4 godziny pracy 
i mamy bezcenną radość dziecka...

Jest to kolejny wpis przy współpracy z BOSCH i wkręceniwdom.com.pl



OGRODOWA KUCHENKA Z PALETY
DIY

Co potrzebujemy?
- starą paletę. Najlepiej niezbyt dużą.
- dwie deski lub po prostu druga paleta z której będziemy sobie wycinać potrzebne elementy.
Ja akurat wykorzystałam resztki próbek podłogi, które leżały na górce do wyrzucenia.
- kilka gwoździ
- dwa kątowniki
- farba, pędzel, korytko na farbę
- metalowa miseczka
- wyrzynarka
- szlifierka

Ja używałam wyrzynarki  PST 900PEL oraz szlifierki PSM 18 LI.



KROK 1
Paletę musimy dokładnie wyszlifować.
 Jeśli mają się nią bawić dzieci, to bardzo ważne, żeby wszelkie drzazgi zostały usunięte.

Na poniższych fotkach możecie zobaczyć efekt przed szlifowaniem i po.
 Jestem pod ogromnym wrażeniem tego narzędzia.
Szlifierka jest poręczna, a co za tym idzie bardzo praktyczna. 
Szybko szlifuje, cały pył wpada do pojemniczka, 
dzięki czemu nie robi bałaganu i jest mała, 
więc nie potrzebujemy wiele miejsca by ją przechowywać.

PRZED SZLIFOWANIEM



PO SZLIFOWANIU



KROK 2

Teraz wszystko zależy od tego jaki efekt końcowy chcemy uzyskać. Ja chciałam mieć mini blat roboczy ze zlewem (z miski). Musimy za pomocą wyrzynarki wyciąć sobie deseczkę tak, żeby pasowała z dwóch stron i łączyła się w całość, bez szczeliny. W tym momencie nie ma sensu, żebym pisała Wam dokładnie, bo każda paleta jest zupełnie inna, ma inne wymiary. 
Musicie tak jak ja, improwizować. 
Gimnastyka dla naszego mózgu :) 

Może poniższe zdjęcia pomogą Wam zrozumieć :) 



Tutaj musi się wszystko schodzić. Musimy przyciąć deseczki tak by je ze sobą spasować :) 


KROK 3

Kiedy już wszystko jest spasowane przychodzi moment na wycięcie dziurki pod nasz zlew. 
Najlepiej jak miseczka będzie miała na górze rancik, 
na którym zatrzyma się w otworze w naszym blacie. 
Musimy sobie przy pomocy cyrkla zmierzyć średnicę i delikatnie ją pomniejszyć, 
właśnie o ten rancik.



KROK 4

Kiedy już mamy wszystko wycięte i widzimy, że miseczka pasuje jak ulał to możemy na stałe zamontować nasz kuchenny blat roboczy. Przy pomocy gwoździ, w kilku miejscach. 
W miejscu gdzie jest nasz mini zlewik, 
dla pewności zamontowaliśmy blat przy użyciu kątowników.



KROK 5 

To ważne, żeby kuchenka była stabilna, dorobiłam nóżki
i przy okazji jeszcze jedną półeczkę na kuchenne akcesoria.


KROK 6

Teraz najprzyjemniejsza część czyli malowanie :) 
Postawiłam na odrobinę koloru. 
Dzieci przecież kochają kolory!
(ale najpierw na biało, żeby się kolor ładniej trzymał :) ) 


KROK 7 

Kiedy kuchenka jest już sucha, w miejscach gdzie chcemy powiesić kuchenne garneczki, 
patelki i łyżki wbijamy kilka gwoździ. Ustawiamy wszystkie potrzebne akcesoria i właściwie możemy już otwierać mini restaurację pod gołym niebem. 
Jestem pewna, że w tej kuchni powstanie w następne wakacje, albo jeszcze tej jesieni 
jak pogoda będzie łaskawa, wiele fantastycznych dań! 
Oczywiście dań na niby :) 

EFEKT KOŃCOWY 
BISTRO U ZOSI





No i jak Wam się podoba?
Ja chowam kuchenkę do szopki i będzie sobie czekała na cieplejsze dni.
Ale Wy, gdybyście czasem nudzili się zimą lub wczesną wiosną,
 to myślę, że warto zrobić dla swojego dziecka coś takiego :) 

Wielkie podziękowania dla mojego brata za pomoc!
Przy zrobieniu tej kuchenki przyda Wam się jeszcze jedna para rąk.
Która przytrzyma deskę, kiedy trzeba ją przybić, która wpadnie na troszkę lepszy pomysł na rozwiązanie problemu, na pierwszy rzut oka nie do przeskoczenia.
Mój brat pomagał mi, a ma nogę w gipsie!
Szacun bracie!
Mogę na Ciebie liczyć :) 
W dorosłym życiu okazuje się, że te wszystkie walki prawie na noże w młodości
 i skakanie sobie do gardeł były na nic. 
Potrafimy ze sobą współpracować, a co z tego wyszło możecie podziwiać powyżej :) 


Uściski