Witaj u mnie!


Są takie domy, które już na zewnątrz zapraszają do środka. Mam takie małe zboczenie, że uwielbiam oglądać cudze domy. Bardzo często po tym jak wygląda ogród, mam ochotę wpakować się do środka, do obcych mi zupełnie ludzi, by zobaczyć jak żyją. Możecie się śmiać, ale jest w mojej rodzinnej wsi taki jeden dom, który sobie wyjątkowo upodobałam. Właścicielka tego domu chyba już miała dosyć moich spacerów pod jej oknami i pewnego razu, kiedy kosiła trawę, nie wiem sama już jakim cudem, wywiązała się rozmowa i zaprosiła mnie do środka. To było dwa lata temu, a ja nadal trwam w tym zakochaniu do jej ogrodu, a teraz już przede wszystkich wnętrza domu, które było mi dane oglądać, nawet tydzień temu kiedy piłam u niej na tarasie wino. Fajna kobieta. Może ją również namówię, żeby się zgodziła i pokazała swoje wnętrze? Spróbuję. Ale o czym ja miałam pisać??? Aaa... ;)

Posiadanie sklepu z takim asortymentem jaki mamy, pozwala mi nawiązywać nowe znajomości z osobami, które kochają pięknie mieszkać. Czasem klientki, tak jak Kasia, stają moimi dobrymi duszyczkami. Znajomość staje się bliska, rozmawiamy ze sobą o tym, że w tym roku dynie wyjątkowo obrodziły, że pies chory, że mąż kręci nosem na nowe zakupy. Na końcu dochodzi do tego, że zapraszają mnie do siebie i znajomość z wirtualnej, staje się prawdziwa. Do Kasi jeszcze nie dojechałam, ale mam plan zmienić to jesienią. Załaduję się i pojadę do Grobli, zobaczyć ten piękny dom na żywo i poznać ją osobiście. Uważam, że jej dom jest idealnym przykładem tego, o czym pisałam wyżej.

Jest domem, który zaprasza do środka już od uliczki (furtki, jak się u Was mówi na wejście na działkę? ;) ).


Podoba mi się pomysł na obsadzenie daszku ogrodowego schowka sukulentami. Właścicielka nie żałuje decyzji i mówi, że pięknie się rozrastają. To oznacza, że za jakiś czas będzie miała w  swoim ogrodzie coś naprawdę wyjątkowego! Ja nie mogę się już doczekać efektu końcowego.


KTO TU MIESZKA? 

Mieszka tu Kasia z mężem Krzysztofem, córką oraz małym zwierzyńcem (dwa psy, kot, pięć królików i dziesięć kur). Dom pochodzi z 1870 roku. Jest po remoncie, który kosztował właścicieli sporo nerwów, ale było warto. Marzenie się spełniło.

KUCHNIA

Najbardziej zależało mi na tym, żeby Wam pokazać ich kuchnię. Poprosiłam Kasię o zdjęcia i przesłała mi ich całą masę. Postarała się! Każdy kto regularnie ogląda moje wnętrza wie, że uwielbiam pastele. Marzę też o lodówce SMEG, a tutaj jest i to miętowa! Do tego dodatki w różowym kolorze (blender, cedzak, chlebak). Widać, że właścicielka czuje się w tych klimatach i dba o każdy najmniejszy szczegół.

A widzicie półeczkę po prawej stronie?
To stara półka, którą sąsiad Kasi chciał wyrzucić. Ona ją zabrała i odnowiła. Podejrzewam, że jak sąsiad ją teraz widzi to pluje sobie w brodę, że ją oddał za ładny uśmiech :))








TARAS

Latem z pewnością najlepsze miejsce do przesiadywania. Zazdroszczę wszystkim ludziom, który mają taką przestrzeń za oknem.



No i co powiecie? 
Koniecznie napiszcie jak Wam się podoba. Musimy zdać jej relację :)

Bardzo dziękuję Kasi że zechciała się z nami podzielić swoim kawałkiem podłogi. Jednocześnie pragnę poinformować, że wszystkie zdjęcia są zrobione telefonem, więc nie wyzywajcie za jakość.



Bardzo dużo produktów widocznych na zdjęciach znajdziecie w Ahojhome.pl 
Lodówka SMEG pochodzi z outletu. Ma z boku rysę, od strony ściany, więc nie jest ona widoczna, a cena była sporo niższa. Została zakupiona TUTAJ. Gdyby ktoś zechciał zrobić zakupy w RetroAGD to będzie nam bardzo miło jeśli zechcecie powiedzieć, że macie stąd namiary :) 


Wcześniej pisałam o krzesłach Tolix. Kolej na lodówkę SMEG.

To nie jest zwykły sprzęt AGD.
Klimat retro, lata 50te i pozorne zatrzymanie się w czasie. 
 
Cudo

SMEG jest największym włoskim prywatnym 
producentem sprzętu gospodarstwa domowego.
Firma powstała w latach 40-tych. 
W latach 90-tych powstał jeden z najbardziej charakterystycznych produktów tej marki- lodówki retro stylizowane na lata 50-te.  

Istnieją przynajmniej dwa powody dla których chciałabym ją mieć i dwa, 
które mnie skutecznie przed nią bronią
Pierwszy, który jest za tym, żeby ją kupić to taki troszkę z przymrużeniem oka. 
- Warto mieć w tych czasach w domu lodówkę :) 
Drugi już całkiem na poważnie
- Jest piękna i praktyczna, chyba zna ją i kocha każdy miłośnik stylu retro.
Ma w sobie tyle uroku, że stanowi główny element wystroju kuchni. 
Nadaję jej "tego czegoś"

Powody dla których jeszcze jej nie mam...
CENA
Bardzo wysoka.
Z tego co przeczytałam na kilku forach niestety nie idzie ona w parze z jakością.
Podobno nie jest wykonana zbyt solidnie i ma jeszcze kilka innych dużych wad.
Nie będę się nad nimi rozwodzić, bo nie miałam nigdy okazji przyjrzeć się z bliska i ocenić.
Ceny zaczynają się od 3000 złotych i idą w górę jak szalone.
Taka powiedźmy sobie w normalnych rozmiarach to jakieś 5000 złotych.
Możemy jeszcze upolować na allegro, tam ceny zaczynają się od 2400 złotych.
No ale jest to produkt powystawowy, może posiadać drobne rysy i zadrapania.
Ale nie musimy ryzykować i kupować kota w worku. 
Możemy zobaczyć sobie na żywo jak wygląda 
lodówka i wtedy zdecydować czy chcemy ją kupić czy nie. 
Trzeba tylko odwiedzić salon sprzedawcy.

  MAM JUŻ LODÓWKĘ 

To ten drugi powód. Niestety już ją mam. W dodatku w zabudowie, więc w momencie kiedy będę chciała kiedyś wymienić sobie zabudowaną lodówkę właśnie na SMEGA 
to będzie troszkę zabawy.
Mimo tych wad o których piszą, mimo tej ceny 
(bo pewnie zdecydowałabym się na tą z outletu gdzie cena jest jeszcze do przełknięcia) chciałabym ją nadal mieć u siebie.
Miętową albo błękitną.
Marzenie.
W sumie biała też niezła...
Pojechałabym wtedy do tego outletu zobaczyć sobie i wybrać na żywo.

Ahhh ten SMEG

I LOVE YOU

 
INSPIRACJE 
ŹRÓDŁO

ŹRÓDŁO

ŹRÓDŁO
ŹRÓDŁO

ŹRÓDŁO
ŹRÓDŁO
ŹRÓDŁO




A jeśli marzy Ci się lodówka w stylu retro to fajne są jeszcze lodówki firm

GORENJE

GORENJE

LUB
BIG CHILL

BIG CHILL



Czy ktoś z Was też o niej marzy?
Jeśli masz tą lodówkę, czytasz ten wpis i chciałbyś dodać coś na jej temat od siebie
PROSZĘ O KOMENTARZ