Wróciłam tu...
... do Lusowa. I do Magicznego Domu Anity. Pamiętacie go z zeszłego roku? Jeśli nie, to koniecznie zajrzyjcie TUTAJ.
Wiedziałam już rok temu po powrocie do domu, że jeśli sobie zasłużę i dostanę zaproszenie jeszcze raz to skorzystam na 100%, choćby się waliło i paliło. Już i tak było mi przykro, że nie mogłam uczestniczyć w spotkaniu u Izy, ale mam nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze i uda mi się jeszcze kiedyś zobaczyć ten piękny dom w Starachowicach :)
Od mojego domu do Lusowa mam nieco ponad godzinkę drogi, więc nie pozostało nic innego jak wcześnie rano spakować bagaże i udać się w drogę. Pociągiem. Obładowana tobołami z formą do zapiekania Rice pod pachą i jedną walizką pełną ręczniczków kuchennych przeszłam się od pierwszego do ostatniego wagonu dochodząc do wniosku, że life is brutal i niestety nie ma ani jednego miejsca, żeby sobie wygodnie usiąść. Jakimś cudem dotarłam jednak do Poznania, skąd Anita zabrała nas do swojego domu. A na miejscu czekały już wspaniałe kobiety, blogujące, kochające pięknie mieszkać i pięknie żyć. Równe babki, z którymi mogłabym rozmawiać godzinami. Część z nich miałam już okazję poznać, część miałam przyjemność poznać w tym roku i jak zgodnie stwierdziłyśmy, to na oczy się nigdy nie wiedziałyśmy, ale nie było żadnej bariery pomiędzy nami. Wyglądało to tak, jakby dobre koleżanki, spotkały się po latach. Totalny luz i zero stresu ;)
Dziewczyny wykonały wcześniej kawał dobrej roboty. Przygotowały masę pysznego jedzenia, zaaranżowały różne kąciki: meksykański, marynistyczny i mój ulubiony miętowy, pod brzózką.
Sam dom Anity nie zmienił się bardzo. Wprowadziła kilka zmian, takich jak cegiełka w sypialni. No i pewnie przybyło jej trochę skorup w szafach (to wielka fanka pięknej ceramiki), chociaż akurat u niej ciężko zauważyć nowości, bo jest tego tyle, że można zwariować od patrzenia :)
Nasza koleżanka, która nie prowadzi bloga, ale za to ma bardzo fajny profil na instagramie @gaskawdomu, też z nami była. Zrobiła uwaga: domowe lody, domowy makaron i najlepszą jaką jadłam w życiu bezę Pavlova. Palce lizać! Apeluję ponownie. Agnieszka! Załóż bloga i dziel się z nami swoimi przepisami!
Rozmawiałyśmy przy winie bardzo długo, śmiechu było co nie miara, każda dzieliła się swoim życiem, powiedziała coś o sobie. Bardzo lubię poznawać nowych ludzi. Naprawdę cieszę się, że internet daje mi taką szansę. Poznać osoby, które mają takie same zainteresowania jak ja. Które mają takie same pasje. Które rozumieją mnie kiedy mówię, że już bym w domu zmieniła to czy tamto. One mają tak samo hihi ;) Dziewczyny... gdzie ja bym Was znalazła na ulicy? :)
Zobaczcie jakie smakołyki dziewczyny przygotowały. Ślinka mi cieknie od samego patrzenia...
Popisowe danie w wykonaniu Agnieszki. Domowy makaron. Zapragnęłam mieć przystawkę do makaronu do mojego Kitchen Aida. Taki makaron nie ma sobie równych. Palce lizać!
W niedzielę wybrałyśmy się do siedziby firmy Belldeco. Zostałyśmy tam bardzo miło przywitane, historia powstania firmy opowiedziana przez właścicielkę zmotywowała mnie do działania. Lubię takie przedsiębiorcze, pewne siebie kobiety. To było dla mnie bardzo inspirujące spotkanie.
I na koniec zbiorowe zdjęcie:
W spotkaniu wzięły udział:
Anita z Nitka Design (organizatorka)
Ola z Home On The Hill
Ilona z Pomidorki Koktaljlowe
Renata z Dogonić Własne Marzenia
Agnieszka z Różanej Ławeczki
Natalia z Waniliowy, Lawendowy, Biały
Emilia z So Shabby So Chic
Iza z Domowy Zakątek
Marta z Bosy Dom
Marzena z Zapachu Lawendy
Kasia Kasmatka
Agnieszka @gaskawdomu - posiada tylko instagram
oraz Ania, Ewa i Roma, które nie posiadają bloga ;)
Dziękujemy również firmą, które pomogły Anicie w zorganizowaniu spotkania: Jucca, Emma Meble, House and More, Dm Garden, Belldeco oraz Dr. Oetker.
Bardzo się cieszę, że mogłam się z Wami zobaczyć dziewczyny. Liczę, że czeka mnie w życiu jeszcze niejedno takie spotkanie :)
6 komentarze
Ja zachwycam się wnętrzami
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MARCELKA♥
Ado, dziękuję że znalazłaś czas by do nas dołączyć. Cieszę się bardzo, że pomimo niedogodności podróżnych, obładowana tobołami i miską (do tego ciężaru ja się przyczyniłam) dałaś radę do nas dotrzeć i być z nami:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miłych słów i mam nadzieję, że do zobaczenia za rok, albo może nawet jeszcze wcześniej:-))))
Pozdrawiam serdecznie:-)
Zawsze warto spotkać kogoś, kto Cię zmotywuje do działania, zainspiruje.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa tyle kreatywnych w jednym miejscu. Pozdrawiam:)
Było przesympatycznie :):):) i oczywiście bardzo miło było Cię poznać. Super z Ciebie kobietka!!!! Piękny wpis. I do szybkiego zobaczenia!!!! Buziaki
OdpowiedzUsuńAle super relacja Adka, ja niestety nie mogłam przyjechać na spotkanie, ale mam nadzieję, że następnym razem się uda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Widziałam relację z tego spotkania na innych blogach i powiem jedno – wspaniała inicjatywa : ) Wprawdzie oficjalne spotkania blogerów są organizowane regularnie, ale taka kreatywna „nasiadówka” ma zupełnie inny klimat. Sądząc po zdjęciach, było swojsko, pysznie i niemal rodzinnie :) Myślę, że to zasługa nie tylko doborowego towarzystwa, ale i samego domu. Wnętrza są niesamowite - bardzo inspirujące, a jednocześnie gościnne. Pani domu musiała włożyć kawał serca w ich aranżację i to widać w każdym kącie, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń