Witaj u mnie!
Hej wszystkim!
Jakiś czas temu odkryłam, że Zosik bardzo interesuję się lalami, co pewnie jest normalne u dziewczynek na tym etapie :) 
Zaczęło się od dzielenia się mlekiem i jedzeniem, co kończyło się tym, że kanapa była cała mokra i klejąca.
 Później ktoś tam miał wózek i to było TO!
Zaczęłam się rozglądać w internecie za fajną zabawką, która nie będzie różowa, w misie i plastikowa.
Nie lubię plastikowych zabawek, mam do nich dystans.
 Wolę drewniane, wydaję mi się, że drewniane zabawki mają duszę :) 

Szczerze mówiąc znalazłam nawet na allegro wózki plastikowe, które fajnie wyglądały, szukałam jednak czegoś innego. 
Padło więc na ten, który widać na zdjęciach i uważam, że była to 100% trafiona decyzja.
Wózek ślicznie wygląda (budzi zainteresowanie na ulicy, miałyśmy już nawet dwa pytania o to gdzie został kupiony :) ), jest stabilny, ma odpowiednią wysokość dla małej, no i jest DREWNIANY :)
Kupiłam go tutaj:


Wczoraj byłyśmy na kolejnym już spacerku :)



Sukienka- H&M
Sweterek- Zara
Buty- Zara
Getry- H&M 

Jak Wam się podoba wózek?
Pamiętajcie o CANDY
Czekam na Wasze zgłoszenia :)


 
Miłego wieczoru
(ja uciekam przesadzić moje wrzosy <3)
Witajcie!

Wczoraj rano przeglądając bloga zorientowałam się, że zaraz stuknie 10 000 wyświetleń.
Z tej okazji postanowiłam, że zorganizuję dla Was nagrodę.


ZAPRASZAM NA MOJE PIERWSZE
CANDY

Do wygrania cudowny kubek i talerzyk od Katie Alice.
Idealny zestawik na śniadanko, podwieczorek, kolacje.
Umili chwilę przy posiłku ;)


ZASADY KONKURSU:

1. Pozostaw komentarz pod tym postem wyrażający chęć udziału w zabawie.
(osoby, które nie mają bloga proszę o pozostawienie e-maila w komentarzu)

2. Umieść na swoim blogu podlinkowany baner z informacją o CANDY.
Kto nie ma bloga niech udostępni informację i polubi SCANDINAVIAN HOME  na facebooku.

3. Dodaj bloga do obserwowanych. 
ZGŁOSZENIA ZBIERAM DO 24.09.2013 DO PÓŁNOCY


POWODZENIA! :)




Witajcie w to niedzielne popołudnie!
Nie było mnie tutaj chwilę, ale sprawy związane ze ślubem pochłonęły mnie całkowicie.
Mam to już  na szczęście za sobą i mogę teraz nazywać się już żoną hihi ;))
Cała impreza udała się dokładnie tak jak chciałam. Miało być z klimatem i podobno tak było :)

Odliczamy teraz czas od wesela... były dni, teraz już tydzień, za chwilę będą miesiące i lata.
I oby już do ostatniego dnia. Taki romantyczny obrazek w mojej głowie siedzi, tyle teraz słyszę o rozwodach i o tym, że młodym parą się nie udaję...
A niech mnie! 
Nam się nie uda???
Mocno w to wierzę, że przetrwamy lepsze, ale i te gorsze dni razem.

Jak tylko będę miała zdjęcia to troszkę się Wam tutaj pochwalę jak było.

A teraz pragnę Wam opowiedzieć o niezwykłym spotkaniu jakie wczoraj miało miejsce.
Od bardzo dawna, jeszcze od czasów kiedy nie miałam swojego bloga, regularnie zaglądałam do Agnieszki. Patrzyłam jakie cuda robi, jak otwiera się jej cudowny sklepik i jak tylko dowiedziałam się, że będzie ze swoim kramikiem zaledwie 70km. od mojego miejsca zamieszkania, nie mogłam przestać kombinować jak przekonać drugą połowę, żeby wybrać się do Rydzyna w sobotnie popołudnie. 
Ale udało się! :)

Pozdrawiam Cię Aga bardzo bardzo ciepło.
Jak już Ci pisałam w komentarzu od rana biegam po domu z pudełeczkami i nie wiem gdzie je ustawić. Wszędzie im dobrze! Są piękne :)

A swoją drogą to bardzo miłe poznać już w realu kogoś z blogerskiego świata, to moje pierwsze takie spotkanie i mam nadzieję, że nie ostatnie :))




W prezencie dostałam mini lustereczko!
Dzięki! :)







Na innym kramiku sprzedawali drewniane cuda.
Oczywiście nie mogłam się oprzeć. 
Kupiłam sobie konika, gwiazdki i &.
 Miałam je przemalować, ale jak sobie tak stoją to przemawia do mnie to surowe drewno :)
Sami zobaczcie:



 Napisałabym jeszcze coś więcej, ale poganiają mnie,  bo obiad stygnie!

Miłego leniuchowania i dla wszystkich mam, które jutro wysyłają swoje pociechy do szkoły:
POWODZENIA! :)



Atrakcyjne i stylowe.
Pożądane i często spotykane w skandynawskich wnętrzach. 
Stały się już elementem dekoracyjnym pomieszczeń.
Takie sobie niby mydełka, a jednak chciałabym mieć jedno u siebie :)

L:A BRUKET 
Produkują ręcznie robione mydła, olejki do pielęgnacji skóry, peelingi, świece zapachowe itp.
Produkcja odbywa się w Miami.




 

Savon de Marseille
Produkcja mydła jest przyjazna dla środowiska.
Zalecane przez dermatologów na całym świecie dla skóry suchej.
Jego czystość i właściwości nawilżające sprawiają, że idealnie nadaje się również do skóry wrażliwej.
Produkowane we Francji mydło zdobywa swoich fanów na całym świecie.



 

Wazon z pustego opakowania po mydle? :)


Macie może to mydełko u siebie?
Jestem ciekawa jak pachnie... jeśli pachnie tak jak wygląda to pozostaje mi je już tylko za jakiś czas kupić :)

Miłego niedzielnego leniuchowania!
Ja zabieram się właśnie za ciasto marchewkowe z tego przepisu:

Napiszę Wam później jak wyszło, bo wygląda pysznie.


Witajcie!
Za oknami i w domu i wszędzie- LATO!
Narzekacze narzekają, a ja się cieszę- uwielbiam lato.
Może dlatego, że urodziłam się w sierpniu i wakacyjne miesiące, są jakby MOJE? :)

Siedząc ostatnio na balkonie i myśląc o tym jakie mam życie, co chciałabym w nim zmienić, albo naprawić doszłam do wniosku, że najbardziej na świecie chciałabym się pozbyć wewnętrznej obawy przed tym co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok ....co będzie jak będę już staruszką?

Jestem jeszcze młoda.
Szybko zaszłam w ciąże i urodziłam Zosię.
 W 9 miesięcy mój świat zmienił się tak bardzo, że teraz zastanawiam się jak ja sobie z tym poradziłam...
Z szaleństw, braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za cokolwiek, spadło na moje ręce 2,500 kilograma największego szczęścia i OGROMNA odpowiedzialność.

I moje życie stało się wreszcie takie pełne. Wiem dla kogo i po co wszystko robię.
Bo chciałabym, żeby Zosia miała normalny ciepły dom.
Chcę żeby zapamiętała ten czas dzieciństwa jak najlepiej. Bo to się zdarza tylko raz. 
I jak bardzo byśmy nie chcieli- ten czas już nigdy nie wróci.

Bo jak się było dzieckiem to wszystko było takie proste.
I teraz czasem chciałabym choć na chwilę stać się dzieckiem.
Pozbyć się z mojej głowy wszystkich obaw...
Tak po prostu hulać na wietrze, jeść agrest z krzaka, biegać na boso. 
Wiem, że mogę to zrobić, ale jednak brakuje tej beztroski...

I jeszcze taki mamy życiowy cel, żeby nie utkwić w tym mieszkaniu na zawsze.
Pragniemy wybudować dom.
Marzenie.
Mieć niewielki domek z ogródkiem- gdzie mogłabym postawić wymarzoną szklarnię.
 Gdzie dzieci mogłyby mieć basen, piaskownicę, huśtawkę.

I kolejna myśl, która mi każdego dnia towarzyszy:
Ale co robimy w tym kierunku?
Ale za co?? Przecież to tyle pieniędzy??
A jeśli się nie uda, to uznam to za osobistą porażkę- nie chodzi mi o wielkie pałace, i nawet mogę go mieć za 15 lat,ale fajnie by było zimą napalić w kominku, odśnieżyć podjazd, opalać się latem w ogrodzie...

Tak sobie tutaj wypłaczę moje wszystkie żale.

Kto chciałby czasem stać się znowu na chwilkę, małym dzieckiem?

Z drugiej strony jednak kocham to moje życie.
To poranne budzenie krzykiem: MAMA!! 
Tego nie oddam nigdy za nic.
To są piękne małe rzeczy składające się w cudowną całość.


 A odbiegając już od tematu kto zgadnie co jest w pudełku? 
KREDKI!


W trakcie poszukiwań prezentu na roczek Saszy znalazłam je w znanym pewnie wszystkim sklepie 
 "Z potrzeby piękna..." 
i musiałam je kupić dla małej.
Sasza dostał takie same tylko opakowanie było czarne w białe czaszki :)



A w upalne dni mrożona kawka:
MNIAM! :)


Miłego dnia dla Was! 


...ten kiedy już nie będę narzeczoną tylko ŻONĄ :)
Nie mam więc czasu na pisanie na blogu i skupianie się na mieszkaniu, które faktycznie ostatnio cierpi. 
Aktualnie cała moją uwagę przyciąga kalendarz, uciekający szybko czas i moje pragnienie by ten dzień nie tylko dla Nas był wyjątkowy, ale również dla naszych wspaniałych gości.

Są tutaj dziewczyny, które właśnie tego lata czeka to co mnie?

Mogłabym Was skłamać, że jestem wyluzowana. Faktycznie- może jak o tym nie myślę to jest w miarę okej. Ale tak naprawdę to....
Stres!
A co będzie jak się pomylę?
A co będzie jak się przewrócę?
A co jeśli wszystko nie wyjdzie tak jak chcę? 

Towarzyszą mi te myśli codziennie.

JEDNĄ MAM FRAJDĘ W TYM WSZYSTKIM!
DEKORACJE! 
Kościoła, sali, auta!
A jaki wybrać bukiet?
A jakie kupić buty?
A jakie sukienki dla druhen?
Tyle pytań, milion inspiracji! :)

Motyw przewodni to taki rustykalny ślub z elementami vintage.
One mają swój klimat.
Przysiąde lada dzień i zacznę robić dekoracje.



A wczoraj byliśmy po garnitur i obrączki.
Wjechaliśmy na chwilę do Ikea, no i nie mogę przestać o tym myśleć ale w okazyjnej cenie z 1199 złotych na 500 złotych była przeceniona ta witrynka:

Nie miała na sobie śladów użytkowania. No jak nowa!
 Cały czas o niej myślę. 
Właśnie ona przydałaby mi się w salonie na różne szkła, bo nie mam już gdzie tego trzymać, a ciągle by się chciało więcej :))

Tylko nawet jak się zdecydujemy, to jak ją przewieziemy złożoną?

Ehh...

Miłego weekendu! :)