Witaj u mnie!
Bałagan w domu i brak mobilizacji rodziny, żeby wreszcie to wszystko posprzątać? 
Znowu buty się rozkleiły i nie masz zielonego pojęcia gdzie schowałaś paragon?
 U mnie wszystkie paragony są rzucone z pogardą "gdzieś tam". 
Liczę, że nigdy już się nie przydadzą, bo rzecz którą akurat kupiłam nie spotka zła historia. 
But się nie rozklei, a bluzka nie rozpruje...

Ile razy szłam do sklepu z małą kartką z listą zakupów i gdy już byłam na miejscu 
orientowałam się, że:
A: Jednak nie zabrałam jej z domu
B. Musiałam ją zgubić bo drodze
C. Musi gdzieś być.
W portfelu, albo w tylnej kieszeni spodni, ale niestety w chwili obecnej nie mogę jej znaleźć
(w takiej sytuacji najczęściej znajdowała się od razu po przyjściu do domu : ) )

Postanowiłam tak po babsku wypisać Wam fajne aplikacje, które mogą się Wam przydać.
Może akurat jakaś szczególnie Wam się spodoba.
Nie będę tutaj wymieniała aplikacji Instagram, którą każdy zna, ma, albo przynajmniej o niej coś słyszał :)

Mój mini ranking. 
 Najciekawsze z jakimi się spotkałam.
 

1. LISTONIC


Do czego służy?
- ułatwia robienie zakupów, możemy sobie dodawać produkty, które musimy kupić i w sklepie odznaczać sobie ptaszkami, że mamy je już w koszyku. W ten sposób na 100% nie zapomnimy np. płynu do naczyń, kiedy w domu w zlewie czeka na niego sterta naczyń :)
- poza tym podpowiada jak przechowywać i przygotowywać produkty. W momencie kiedy kupujemy jabłka, aplikacja podpowie nam, że nie powinniśmy przechowywać ich razem z marchewkami. Jabłka wydzielają gaz, który sprawia, że marchewki stają się gorzkie.
- możemy ją współdzielić. Na przykład z naszą drugą połową. Mąż w drodze do domu ma zrobić zakupy. Więc zaznaczamy na swoim telefonie co ma kupić, wysyłamy do niego i on może sobie w sklepie aplikację otworzyć i już nie będzie mowy o :
TY: "Kochanie no przecież mówiłam, że masz kupić mleko!"
ON: "Niestety nie mówiłaś, nic takiego sobie nie przypominam..."
...czy coś w tym stylu.
Bardzo fajna aplikacja, pomagająca w życiu codziennym :)
 
Do pobrania tutaj: KLIK


2. OvuViev



Do czego służy?
- to taki nowoczesny kalendarzyk menstruacyjny. Przewiduje fazy płodne i niepłodne, termin miesiączki. Nie możemy mieć 100% pewności, ale zawsze to jakaś drobna pomoc :)

Do pobrania tutaj: KLIK

3. ToCoMoje


Do czego służy?
- do przechowywania paragonów. Nie będziesz musiała już więcej pamiętać o tym, gdzie ukryłaś paragon od bluzki, która rozpruła się po pierwszy praniu.
Wystarczy, że zrobisz zdjęcie paragonu, w polach opisu dodasz informacje od czego jest paragon, gdzie i kiedy kupiłeś daną rzecz. 
Ważne!
Nawet jeśli Twój telefon zaginie, wszystkie kopie Twoich paragonów są przechowywane na serwerach ToCoMoje. Możesz się zalogować z komputera na swoje konto i wszystko będzie na swoim miejscu! ;)

Do pobrania tutuj: KLIK 

 Macie jakieś swoje ulubione aplikacje? 
Z jakiej aplikacji korzystacie najczęściej?
U mnie to oczywiście INSTAGRAM 





Miłego wieczoru!



 

1 września

Jedni wracają do szkoły, a ja mam zamiar wrócić do swojego ciała.
Znacie ten moment kiedy patrzycie w lustro i to co widzicie w odbiciu 
wcale nie przypomina tego co chciałybyście zobaczyć?

Stwierdziliśmy z Bartkiem, że jesteśmy żałośni.
 Niby wmawiamy sobie, że nie mamy czasu na ćwiczenia, ale żeby wieczorem ponad godzinę siedzieć przed tv i oglądać setny raz ten sam odcinek "Przyjaciół" mamy czas.
To jest akurat serial przy którym mięśnie brzucha z pewnością u mnie pracują od śmiechu. 
Ale w tym czasie, same wiecie- precelki, chipsy, kanapki... i dupka rośnie!

Nie! 
Dosyć!
Nie będę już więcej tłumaczyła sobie, że brzuch i boczki jakie sobie wyhodowałam są "po ciąży"
Troszkę są, ale bez przesady.
Przed ciążą też miałam za dużo tu i tam.

Zastanawiałam się nad tym czy napisać o tym, że zamierzam ćwiczyć tutaj.
I chyba to dobry pomysł. 
Może jak przejdzie mi przez myśl, żeby dzisiaj sobie darować pomyślę o tym, 
że pochwaliłam się tutaj, że się za siebie biorę i co??? :) 
Możemy mieć piękne wnętrza, ale o siebie też trzeba zadbać.
W zdrowym ciele, zdrowy duch!

Więc co dzieła!
Koniec obijania się!
Dzisiaj początek miesiąca! 
Dam radę???


EDIT
28.09.2015r
Ciekawi jak mi idzie? 
Do tej pory udało mi się zrzucić 4 kg, co oznacza, że do wagi sprzed ciąży został mi tylko 1kg.
Ale zamierzam nadal ćwiczyć.
Widzę bardzo dużą poprawę w wyglądzie mojego ciała.
A sam zwyczaj ćwiczeń wszedł mi już po prostu w nawyk. 
Każdego dnia czekam na ten moment, kiedy będę mogła wreszcie ćwiczyć :) 

 


Nie chcecie widzieć jak wyglądał wcześniej obklejony karteczkami monitor naszego komputera.
Zaczynało mnie to doprowadzać do małego szału, kiedy przychodził moment wycierania kurzu i karteczki odklejały się, spadały na ziemię i było bardzo duuuże ryzyko, że coś o czym absolutnie nie mogę zapomnieć zaginie. Serio nie mam dobrej pamięci, więc u mnie karteczki to must have.
Poza tym wolę sobie coś napisać i mieć pewność, że nic nie umknie mojej uwadze.
Postanowiłam więc zrobić do naszego biura tablicę na zapiski.

Jest to kolejny wpis przy współpracy z Bosch i wkręceniwdom.com.pl


TABLICA NA ZAPISKI
DIY

Co potrzebujmy?
- podobrazie malarskie 
( użyłam moje starego z obrazem, który nie nadawał się do powieszenia 
na ścianie i pamiętał jeszcze moje czasy w Liceum Plastycznym :) )  
- pianka, gąbka tapicerska lub tak jak u mnie mięciutki wypełniacz kupiony w sklepie z tkaninami
 za 7 złotych metr ( starczyło na 2 tablice i jeszcze zostało)
- tkaninę, która chcemy obić naszą tablicę. 
W internecie jest sporo bardzo fajnie wyposażonych sklepów z tkaninami.  
- różnego rodzaju tasiemki
- ewentualnie pinezki
- zszywacz tapicerski
Ja używam zszywacza akumulatorowego Bosch - PTK 14 EDT
Bardzo łatwy w obsłudze, ma możliwość wbijania zszywek i gwoździ. 
Zapewnia pracę zarówno na drewnie miękkim jak i twardym.


A więc do dzieła:

KROK 1

Musimy obrysować na piance nasze podobrazie i wyciąć jego kształt przy pomocy nożyczek.




KROK 2

Następnie przy pomocy zszywacza przytwierdzamy do ramy naszą piankę.


KROK 3 

Z tkaniny wycinamy prostokąt, ale troszkę większy od naszego podobrazia.
Zawijamy i przy pomocy zszywacza przytwierdzamy do ramy.


KROK 4
Przy pomocy zszywacza przytwierdzamy wstążki do ramy.
Możemy to zrobić na dwa sposoby.

 KROK 5 

Teraz już tylko musimy przenieść na karteczki wszystkie nasze ważne sprawy
 i powiesić tablicę w miejscu, które dla niej przygotowaliśmy. 
Myślę, że teraz już żadna karteczka nie zaginie!



Korzystając z okazji zrobiłam również drugą mniejszą dla Zosi.



Zachęcam Was do zrobienia swojej tablicy.
My swoją musimy teraz już tylko zawiesić nad biurkiem,
ale to zajęcie zostawię mojej drugiej połowie ;)




Czy kiedy widzę na trawniku za naszym sklepowym magazynem pierwsze żółte i zmęczone latem liście, kiedy w pobliskim sklepie papierniczym, mamy przepychają się w kolejce, która sięga jak nigdy do samych drzwi, bo muszą skompletować wyprawkę dla swoich dzieci, 
czy to już są pierwsze sygnały końca mojej ulubionej pory roku? 

Pogoda w tym roku dopisała.
Takie słońce i te upały to jest coś co kocham najbardziej. 
Postanowiliśmy skorzystać z ostatniego upalnego weekendu i udaliśmy się na szybkie 
wakacje nad morze. Dwa dni na plaży naładowały mnie na maxa. 
Tak jak wcześniej już ledwo co ciągnęłam, to szum fal i peeling stóp 
piaskiem na plaży zdziałał cuda. 
Jestem gotowa na nowe wyzwania! :) 

Niby tylko dwa dni poza domem, a jak wróciłam to cieszyłam się jak szalona.
Moje łóżko, moja kanapa i poduchy.
Niestety nocleg znaleziony na ostatnią chwilę był tragiczny.
Cieszyłam się, że nie będziemy musieli tam zostać kolejnej nocy.
Po tym jak naooglądałam się u niektórych z Was pięknych noclegów nad naszym morzem, 
miałam apetyt na coś zupełnie innego. 
Niestety wszystkie ładne miejsca nie miały już wolnych terminów, 
a dla nas to była ostatnia szansa, żeby gdzieś wyjechać, więc szukaliśmy byle czego.
Dziwi mnie to, że właścicielka miejsca w którym nocowaliśmy nic z tym nie robi.
Całość jest zniszczona i ogólnie nieprzyjemna. A do morza tak blisko! Prawie słychać szum fal.
Aż się prosi o powiedzenie "Kto stoi w miejscu ten się cofa"...
Niestety domki wybudowane i urządzane jakieś dobre 40 lat temu nie będą atrakcyjne dla dzisiejszego turysty, który mimo wszystko chciałby mieć ciepłą wodę w łazience 
(zwłaszcza będąc z małymi dziećmi) i czystą pościel.
Naprawdę nie mam dużych wymagań, ale chociaż minimum.
Nowa pościel nie musi kosztować majątku, a o ile lepiej się w takiej śpi ;)
Zresztą domki miały wielki potencjał, myślę że jest to idealne miejsce do zorganizowania 
konkursu na metamorfozę.
Powiedźmy, że dwie osoby dostają jeden domek i mają dzień na zmianę 
wyglądu wnętrza za określoną wcześniej kwotę.
No jak bosko mogłoby tam być...
Aż się serce kroi :) 

Cieszyłam się, że wracamy do domu.
Cieszyłam się, że wreszcie wypakujemy nowości Madam Stoltz 
i poukładamy ładnie na półkach w magazynie. 
Nawet z tej radości zrobiłam kilka zdjęć w kuchni:))


Fanki Green Gate już z pewnością odnotowały, że powoli zapełniamy półki 
nowościami z katalogu jesień-zima 2015.
Muszę Wam powiedzieć, że ten katalog przypadł mi bardzo do gustu.
Nie pamiętam kiedy ostatnio po przeglądnięciu nowości miałam aż tak długą listę 
-CHCĘ TO MIEĆ-

Jak zawsze do tej pory przynoszę Wam również kilka zdjęć z magazynu :) 


Wczoraj przyjechały kolejne paczki z nowościami. 
Nie zdążyłam jeszcze zrobić zdjęć, ale wszystkie nowości znajdziecie już w sklepie.
Będą się pojawiać jeszcze przez cały sierpień i na początku września.
Produkty mają różne terminy dostępności, dlatego wszystko przyjeżdża na raty :) 
Będzie jeszcze sporo porcelany (kubki do latte, filiżanki z uszkiem, dzbanki, miseczki, talerzyki)
No i to co powtarzam za każdym razem:
CAŁY CZAS MOŻECIE WYSYŁAĆ SWOJE ZAMÓWIENIA SPECJALNE

W najnowszej dostawie przyjechał między innymi ten boski chodnik:


Lada dzień pojawią się również nowości Madam Stoltz.
Przyjedzie sporo baaardzo fajnych rzeczy :) 

I na sam koniec pytanie.
Kto chciałby przypadkiem znaleźć na spacerze taki kosz wypełniony po brzegi cudeńkami? :)


Wydaje mi się, że znam odpowiedź :)

Miłego dnia!




Czasami warto włożyć troszkę wysiłku i poświęcić chwile na to,
by zrobić sobie dekoracje do domu zupełnie samemu.
Ja bardzo lubię takie wyzwania i cieszą mnie również pozytywne komentarze i reakcje ludzi,
którzy nas odwiedzają na to, że zrobiłam coś własnymi rękami.

Przykładowo wianek na drzwi.
Mogę iść kupić sobie taki wianek w kwiaciarni, ale po co, skoro mogę poświęcić sobie jedno popołudnie i uwinąć wianuszek taki, jaki sobie wymarzyłam własnymi rękami, i mieć z tego ogrom satysfakcji! Podczas takich prac wyłączam się na cały otaczający mnie świat, skupiam się tylko na tym co robię. Można powiedzieć, że włącza mi się faza artysty- nie ma mnie dla świata.
Relaks na całego- gwarantuje! :) 

I taki będzie też mój pierwszy projekt przy współpracy z Bosch i wkręceniwdom.com.pl


WAKACYJNY WIANEK
DIY 

Co nam się przyda?

- wianek styropianowy
- sznurek
- sztuczne kwiaty 
lub inne akcesoria w zależności od tego jaki efekt końcowy chcemy uzyskać
- pistolet na klej
Ja korzystam z narzędzia do klejenia na gorąco 
GluePen marki Bosch
Pistolet jest bardzo poręczny i szybki. 
Nie musimy długo czekać, aż się nagrzeje, 
szybko skleja i jest gotowy do pracy w 15 sekund! 


A więc do dzieła kochani:

KROK 1
Siadamy sobie wygodnie i zaplatamy sznurek wkoło naszej styropianowej oponki. 
Ja za każdym obrotem przyklejałam delikatnie klejem, żeby sznurek się trzymał w miejscu, które dla niego wybrałam i nie przesuwał się później psując wizję ;)) 
Użyłam dwóch różnych sznurków, żeby wianek wyglądał ciekawiej.
Sznurek kupiłam w pobliskim markecie budowlanym za 1,29zł/ metr.




KROK 2
Teraz pozostawiam wszystko do Waszej dyspozycji. 
Możemy sobie ozdobić nasz wianek jak nam się tylko podoba.
Możemy kupić siatkę sztucznych muszli na allegro i je poprzyklejać 
(wtedy otrzymamy morski wianek). 
Albo możecie tak jak ja użyć sztucznych kwiatów i wstążki. 
Możemy dodać drewnianą literkę z pierwszą literą naszego nazwiska, albo cyferkę z numerem domu (w momencie kiedy wianek ma się docelowo znajdować na frontowych drzwiach)
Wszystko zależy od Waszej wyobraźni i tego co akurat macie pod ręką ;)

uuu.. patrzcie na mojego pomocnika w tle :) 


Nie zapomnijcie o tym, że wianek musicie na czymś powiesić.
Ja zostawiłam sobie taki dłuższy kawałek sznurka.
Dodałam jeszcze koronkową kokardkę
(mimo, że początkowe założenie było takie, że dodam wstążkę w groszki,
ale doszłam do wniosku, że koronka bardziej tu pasuje;) )

KROK 3
czyli mamy już gotowy wianek i musimy go gdzieś ulokować w domu.
Ja zastanawiam się czy zostawić go w sypialni czy może powiesić na drzwiach wejściowych...




No i jak Wam się podoba efekt końcowy? :)
Zachęcam Was do zrobienia swojego wianka!



Buziaki