O czym?
Już sobie kiedyś obiecywałam, że nie zrobię przerwy od blogowania,
bo później bardzo trudno jest wrócić i wpaść w ten rytm pisania.
Właściwie po dwóch tygodniach przerwy robi się pod górkę.
No bo od czego tu zacząć?
Co tu napisać?
Co pokazać i z czym się najpierw z Wami podzielić?
Rozumiecie chyba wszyscy, że jestem teraz w sytuacji wyjątkowej.
Moje drugie dziecię zajmuje sporo mojego czasu.
Do tego dochodzi dziecię starsze, sklep, dom i mąż. Jest co robić.
Ciężko mi wyskubać choćby godzinkę, a kto bloguje ten wie, że zrobienie zdjęć i napisanie kilku sensownych słów... nie da się tego zrobić w piętnaście minut.
Jutro mały będzie miał miesiąc.
Jutro mały będzie miał miesiąc.
Już widzę, że zaczyna coraz to mniej spać, potrzebuje nieco więcej uwagi, trzeba mu troszkę poopowiadać jak nie śpi, pospacerować po domu i przedstawić nowe kąty.
Trzeba też wyjść na spacer, o ile ten mniejszy jeszcze się nie dopomina to starsza już od samego rana trąbi o tym, że bierzemy dzisiaj żółty rowerek i idziemy do "lasku zabaw"
(czyt. plac zabaw, który jest w lasku) :)
No i tak mija dzień za dniem, że już nawet nie wiem kiedy ten pierwszy miesiąc życia Oskara minął.
Już miesiąc jest z nami!
Już miesiąc jest z nami!
Zdrowy, szczęśliwy- co pokazuje nam coraz to częstszymi uśmiechami od ucha do ucha i oby tak dalej wszystko szło, a będę bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nic więcej mi nie trzeba.
No więc jak mam wybierać między tym czy siedzieć tutaj, czy chwytać pierwsze chwile,
pierwsze zapachy i uśmiechy.
Pierwsze rozmowy między sobą rodzeństwa
(mimo, że to Zosia mówi do niego i sama sobie na swoje pytania odpowiada)
to sami chyba rozumiecie, że wolę się wyłączyć, zwolnić i żyć.
Ale to nie znaczy, że się obraziłam i że już nikogo nie lubię :)
Postaram się być częściej i częściej, ale dajcie mi troszkę czasu :)
Ale to nie znaczy, że się obraziłam i że już nikogo nie lubię :)
Postaram się być częściej i częściej, ale dajcie mi troszkę czasu :)
No więc po tej przerwie to w sumie nie wiedziałam co tu napisać, bo tyle mi w głowie siedzi.
Zaczynając od tego, że chciałam powiedzieć innym mamom,
że posiadanie dwójki dzieci nie jest wcale takie straszne.
Że chciałam się zapytać mam chłopców i dziewczynek,
czy wychowywanie chłopca jest dla Was nieco innym doznaniem?
Bo ja zauważyłam już od pierwszego dnia życia Oskara, że mam wobec niego jakąś dziwną misję.
Wiecie- o ile wiem, że chcę zrobić ze swoich dzieci ludzi dobrych, wrażliwych, tolerancyjnych. Kochających siebie i kochających innych. I o ile wiem, że zrobię wszystko, żeby Zosia była pewną siebie, niezależną fajną babką w przyszłości, to jak pojawił się syn poczułam się... dziwnie.
Bo to taki synek, mały synek mamy i teraz bym chciała, żeby był już takim fajnym facetem w przyszłości, żeby swoją kobietę na rękach nosił (tylko, żeby mu na głowę nie weszła;)) ),
żeby był taki co się nie boi odkurzacza i ścierki do zmywania
(a to przecież tak często się zdarza, że faceta domowe obowiązki bolą).
No wiecie... taki żeby był ludzki ten mój mały mężczyzna.
Taki męski, ale jednocześnie bardzo kochany. Inny wymiar ma dla mnie posiadanie syna.
Zaczynając od tego, że chciałam powiedzieć innym mamom,
że posiadanie dwójki dzieci nie jest wcale takie straszne.
Że chciałam się zapytać mam chłopców i dziewczynek,
czy wychowywanie chłopca jest dla Was nieco innym doznaniem?
Bo ja zauważyłam już od pierwszego dnia życia Oskara, że mam wobec niego jakąś dziwną misję.
Wiecie- o ile wiem, że chcę zrobić ze swoich dzieci ludzi dobrych, wrażliwych, tolerancyjnych. Kochających siebie i kochających innych. I o ile wiem, że zrobię wszystko, żeby Zosia była pewną siebie, niezależną fajną babką w przyszłości, to jak pojawił się syn poczułam się... dziwnie.
Bo to taki synek, mały synek mamy i teraz bym chciała, żeby był już takim fajnym facetem w przyszłości, żeby swoją kobietę na rękach nosił (tylko, żeby mu na głowę nie weszła;)) ),
żeby był taki co się nie boi odkurzacza i ścierki do zmywania
(a to przecież tak często się zdarza, że faceta domowe obowiązki bolą).
No wiecie... taki żeby był ludzki ten mój mały mężczyzna.
Taki męski, ale jednocześnie bardzo kochany. Inny wymiar ma dla mnie posiadanie syna.
Nie wiem czy to jest normalne?
Albo czy Wy, mamy chłopców i dziewczynek też coś takiego czujecie? :)
Coś na osłodę Wam zostawię na koniec moich złotych myśli dnia ;)
Takie słodkie zakończenie dnia.
Puszyste biszkoptowe omleciki z bitą śmietanką i truskawkami.
Łatwe i pyszne.
Przepis- TUTAJ
I jeszcze bardzo ważne
WYNIKI CANDY
No.1
No.2
No.3
Nagrodzonym bardzo serdecznie gratulujemy i proszę o adres wysyłki na
ada@ahojhome.pl
Dziękuję Wam wszystkim za zabawę!
---
Robot- TUTAJ
Słoiki w groszki- www.ahojhome.pl
---
27 komentarze
Ja też właśnie po dwóch tygodniach przerwy dziś powróciłam i mogę Ci napisać jedno, że gdy dzieci starsze wcale nie jest łatwiej o kolejny wpis. Ogrom obowiązków niestety nie zmniejsza się z wiekiem dzieci, no chyba, że się wyprowadzą :). Jako matka córki i syna. Myślę o ich wychowaniu podobnie jak Ty. Jeśli chodzi o córkę to chcę by była pewna siebie i tu chyba trochę pomaga mi jej przynależność do znaku Wodnika, bo swoje zdanie ma, to trzeba przyznać. Synalek, że młodszy to troszkę łagodniej na niego patrzę, ale nie ma to tamto porządek w pokoju ma być i o dziwo odkurzacza też się nie boi :). Trzymam kciuki za Twoje latorośle i mądre wychowanie.
OdpowiedzUsuńSuper kuchnia ;-) Dzieci są najważniejsze , trzeba korzystać z każdej chwili i sie nią ciezyć bo czas szybko ucieka zwłaszcza jak takie maleńswto mamy w domu. Gratuluję wygranym było blisko tuz nade mną może następnym razem sie uda ;-) a przepis na omleciki wygląda apetycznie.pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńAda ja i tak Cię podziwiam, że z dwójką dzieciaków znajdujesz jeszcze czas na blogowanie :)
OdpowiedzUsuńJa "Panna Anna" sama sobie sterem, żeglarzem, wkrętem i śrubokrętem jak to mówią, też nie zawsze znajduję czas na bloga a nie mam dzieci! Aż się boję jak to będzie gdy mi się rodzina powiększy :D
Kuchnia prezentuje się świetnie a słodkości, które zrobiłaś chętnie bym zjadła :)
Pozdrawiam
Ania
Nikt na pewno się nie obraził za nieobecność :) Ja dobrze rozumiem, że czasu brak przy małym dziecku. Właśnie miesiąc temu w najbliższej rodzienie pojawił się taki mały skrzat, więc wiem ile to pracy. Niemniej jednak na pewno świetnie sobie radzisz, co widać na załączonym obrazku. Taki deser mmm pycha :)
OdpowiedzUsuńCałuski dla maleństwa :)
OdpowiedzUsuńnie jest tak źle, jak i na ciacho znalazł się czas, hihi.
OdpowiedzUsuńszczerze podziwiam jak to wszytko ogarniasz.
Pod koniec ciąży się tak rozkręciłaś z blogowaniem, że teraz brakuje Twoich wpisów :) ale, ale wiem jak to jest :)
OdpowiedzUsuńKorzystaj z każdego dnia, bo niemowlaki tak szybko rosną <3
P.S. Czekam na książki w sklepie :)
Aduś, już Tobie pisałam, że podziwiam Ciebie za to jak wspaniale odnajdujesz się w swojej rzeczywistości, cudownie, profesjonalnie, zawsze z uśmiechem w stronę klientów prowadzisz sklep, pracujesz w domu, a to podwójnie ciężki kawał roboty - kto pracował w domu jednocześnie ogarniając owy, ten wie - masz rezolutną, coraz bardziej wymagającą córeńkę, urodziłaś Synka (a wcześniej przechodziłaś trudy ciąży ) możesz być z siebie bardzo dumna, więc jakikolwiek czas żeby oprócz tego co jest Twoja codziennością nacieszyć się tymi szybko zmieniającymi się uśmieszkami, grymasami i "rozmowami" starszej siostry będzie czasem bardzo, bardzo potrzebnym i tego Tobie życzę :-) Buzinki
OdpowiedzUsuńJeju Kamila! Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz, to miód na moje serce co napisałaś! Staram się jak tylko umiem i czasem sobie sama robię wyrzuty, że mogłabym więcej, że mogłabym lepiej. Z drugiej strony jednak widzę, że całkiem sporo mam do ogarnięcia i mimo tego, że czasem coś nie idzie po mojej myśli, nie jest ze mną tak źle i jakoś sobie radzę. Ale tak to już chyba jest, że my kobiety często za dużo od siebie wymagamy... Uściski przesyłam :**
UsuńMyślę, że im mniej czasu mamy, tym bardziej jesteśmy zorganizowani i więcej możemy zrobić.
OdpowiedzUsuńJa przynajmniej tak mam:-)
Dużo radości z pociech życzę:-)
Pozdrawiam:-)
Wiesz, że mam dokładnie tak samo? Jeszcze dzisiaj o tym mówiłam, że od kiedy mam dwójkę dzieci to jakby mi się doba cudownie wydłużyła, a to chyba ja stałam się bardziej zorganizowana i marnuję tak czasu :)
UsuńWszystkiego najlepszego dla Mlodego! Pierwszy miesiac za nim, wiec juz troche wie, kto jest kim, wiec czas zaczac ustawiac siostre:-)
OdpowiedzUsuńMoja corcia ma rok i 3 tygodnie, prawdopodobnie bedzie braciszek za 4 mce i tez jestem ciekawa tych pierwszych rozmow i tego jak to bedzie. Do córci mam podobne nastawienie jak Ty, chyba jest to latwiejsze, bo same jestesmy kobietkami, wiec tu wszystko wiem, co i jak, ale jesli chodzi o chlopca to poki co mam pustke w glowie. Na pewno wzorowac bede sie na mężu, bo to fajny facet i chcialabym by syn byl do niego podobny, oczywiscie z malymi poprawkami:-). Dziecko ma jednak swoj charakter i pewnie nabiore jakiejs pewnosci gdy juz z nami bedzie i poznam temperament:-).
Wszystkiego dobrego dla calej rodzinki:-), moge sie tylko domyslac jak ciezko jest z wolnym czasem, gdy dwojka maluchow w domu.
Bardzo ciekawe przemyślenia. Czasami tez mam podobne, więc będąc mamą Milenki 8 lat i Michałka 3 latka staram się jedno i drugie wciągać w obowiązki domowe. Aby jedno i drugie potrafiło, odkurzyć/ każde odkurza swój pokój raz w tygodniu, w inne dni mama poprawia , ha ha ha/, wyprać, Milena ma już za sobą pranie ręczne , i uwierz , że w dobie pralek nie jest to łatwe i normalne dla dziecka i staram się wcziągać w swoje malowanie mebli, sklejanie, gotowanie.
OdpowiedzUsuńCo do mężczyzny , to masz rację, przed nami nie łatwe zadanie, żeby kiedyś był fajnym facetem dużo przed nami pracy.
Pozdrawiam i życze zdrówka i sił w codziennym życiu, dasz radę , co ja pisze dajesz radę, tylko podziwiać, ściskam
Chciałabym się kiedyś przekonać jak to jest mieć córkę i syna :) Na razie mam 2 letniego synka i dobrze wiem, że czas z nim płynie bardzo szybko. Chciałabym, żeby był zaradny życiowo, męski, czuły, żeby robił coś co będzie kochał. Jeśli chodzi o sprzątanie, to jest bardzo porządnicki, ostatnio wparował do kuchni, wskazuje palcem na plamę na podłodze i mówi do mnie z lekką pretensją: "a co to jest". Mnie jest ciężko dodawać wpisy raz w tygodniu, ale staram się, dlatego nie wiem w ogóle po co się tłumaczysz, każdy kto ma dzieci doskonale rozumie powody Twojej rzadszej obecności na blogu :)
OdpowiedzUsuńPiękna kuchnia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Kasiu :)
UsuńMnie nie było rok, powróciłam, powoli stawiam od nowa kroki. I to święta racja ze jak sobie zrobisz przerwę to ciężko jest wrócić.
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko... moja najdłuższa przerwa do tej pory to jakieś pół roku. I często miałam chwile zwątpienia- po co mi to. Ale doszłam do wniosku, że jak przetrwałam te początki, to teraz już może być tylko lepiej :)) Powodzenia Ci życzę, bo jednak jak już człowiek na nowo wróci, to po jakimś czasie ciężko się oderwać :) Blogowanie uzależnia :)
UsuńWcale się nie dziwię że jest Ciebie tutaj mniej, korzystaj z chwil z dziećmi nikt i nic tego nie wróci :)
OdpowiedzUsuńPiękną masz kuchnię! :) Nie mogę się napatrzeć na Twoje instagramowe zdjęcia ;)
A maila już piszę, dziękuję ślicznie :)
Wyglądają bardzo smakowicie. Popieram powyższe komentarze. Piękna kuchnia i zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie. Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawić swój komentarz i napiszesz co myślisz o mojej twórczości, bo bardzo zależy mi na opini osób związanych z urządzaniem wnętrz:)
Pozdrawiam Zuzia z kopytkowa.blogspot.com
Mam synka i podobną "misję" ;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie... Ta realizuję się niejako sama, nie mam co do Młodziana jakichś wymagań szczególnych, bo "jest facetem". Ma przepraszać, dziękować, pomóc w porządkach... Być w porządku. Ja też staram się być taka wobec niego - czyli jak coś przeskrobię, to ja go przepraszam ;). Myślę, że tak uczy się najlepiej - przez obserwację. Największą satysfakcję mam wtedy, kiedy przyłapuję go na opiece nad maskotkami - gdy zachowuje się trochę jak ja, używa moich słów, przykrywa kołderką, całuje miśki na dobranoc... A w obowiązkach domowych pomaga chętnie, sam z siebie (a ma niespełna trzy lata ;)) - czuje się wtedy potrzebny, ważny, bo robi to, co rodzice - a to (wg psychologów) jest dla dziecka największa nagroda w tym wieku - gdy może identyfikować się z rodzicami.
Także myślę, że to przyjdzie samo :) Jak w domu jest miłość i wzajemny szacunek - one będą wartościami z tego domu wyniesionymi :)
Życzę sobie i Tobie jak najlepszych synów! ;)
Ściskam!
ale ładnie napisane - a mały jest przesłodki:)
OdpowiedzUsuńDzięki Martuś :))
UsuńFajnie było spotkać się w realu. Ada uważam, że jesteś świetnie zorganizowana i to ciacho... Pycha... Po Twojej recenzji już zaczynam zbierać na KitchenAida;) pozdrawia i do zobaczenia, Kasia
OdpowiedzUsuńMi też było bardzo miło Cię poznać! Z tego podekscytowania całym tym spotkaniem, musiałam aż o tym wspomnieć na moim facebooku :) Dziękuję Ci bardzo, że się odezwałaś i liczę, że jeszcze się spotkamy na placu zabaw, albo po prostu u mnie- na kawie :)
UsuńAlbo u mnie;) hihi
OdpowiedzUsuńBlogging is the new poetry. I find it wonderful and amazing in many ways.
OdpowiedzUsuń