Witajcie!
Dzisiaj tematem będzie nasz salon. Miejsce w którym spędzamy najwięcej czasu. Oglądamy tv, chociaż wiemy, że tv kłamie i ogłupia, zapraszamy znajomych, pijemy kawę i wcinamy pyszne domowe ciasto kiedy z wizytą przyjeżdża rodzina. Ostatnio salon przez cały dzień jest okupowany przez Zosię. W salonie najwięcej czasu się bawi (już chyba nawet nie chodzi o to, że w salonie jest tipi, tylko w salonie w szufladzie pod tv są wszystkie jej skarby najbardziej potrzebne do życia :) Ze swojego pokoju korzysta więc sporadycznie, a ja codziennie odkurzam i zbieram z dywanu resztki jabłek, chrupek i paluszków :) Urok dzieci w domu już wszyscy przecież znamy. Nie zamierzam nikogo oszukiwać, że nasz dom jest taki perfekcyjny codziennie.
Nie jest.
Ale jak posprzątam to robię zdjęcia i macie efekt posprzątanego mieszkania na blogu :)
No to może mały powrót do przeszłości ...
2012
2013
krótko po tym jak się wprowadziliśmy i na blogu pojawił się pierwszy wpis.
Więcej zdjęć tutaj :
SALON KWIECIEŃ 2013 ROK
Wiecie co... bardzo się cieszę, że z tych nudów zaczęłam blogować. To wszystko sprawiło, że dzisiaj jestem w tym miejscu w którym jestem, już mi się nie nudzi tylko zaczyna brakować mi czasu no i najważniejsze, poznałam tyle wspaniałych osób, zobaczyłam niezliczone ilości pięknych mieszkań, domów i inspiracji jak żyć.
Można tak pięknie powiedzieć, że blogowanie sprawiło, że stałam się innym człowiekiem :)
P.S Matko te podpisy na zdjęciach, te kable po prawej stronie, te puste ramki
(tyle darmowych grafik do pobrania w internecie, a ja miałam puste ramki :) )
Jak nasz salon wygląda teraz?
2015
ZAPRASZAM
Spełniło się moje marzenie o tym, by wymienić narożnik na białe Ektorpy.
Brązowy dywan też już dawno ma nowych właścicieli, a na jego miejscu pojawił się jasny włochacz.
Brudzi się to fakt, ale tego nie unikniemy. Właśnie planuje go wysłać do pralni, bo już się o to prosi.
Tak właśnie wygląda teraz.
Ostatnio kiedy opublikowałam na facebooku zdjęcie naszego salonu z podpisem, że go kocham, jedna osoba napisała, że salon jest pusty i bez wyrazu- ale ma potencjał.
Wow.
Dla mnie i mojej rodziny nasz salon jest idealny już teraz.
I pewnie czeka go jeszcze sporo zmian, bo mam już wobec niego plany
(jak np. wypełnić ściany fajnymi zdjęciami rodziny itp.) to nie robimy tego teraz bo nie można mieć wszystkiego od razu, od tak, bo nam się chce.
Sami doskonale wiecie, że nie wszystko można mieć na JUŻ.
I my nie mamy. Ale te drobne zmiany co jakiś czas bardziej mnie cieszą, mam więcej czasu na to by sobie przemyśleć, czy to co wymyśliłam to dobry pomysł i czy za jakiś czas nie będę czasem żałować.
Druga strona tego jest taka, że to co podoba się mi, nie musi się podoba wszystkim.
Kocham jasne białe wnętrza z odrobiną koloru, ale szanuję to, że są w blogosferze mieszkania, które są piękne, ciemne, nie takie skandynawskie. Bardziej nawet rustykalne. Zachwycam się nimi i podziwiam, ale ja nie czułabym się w nich dobrze. Ale cieszę się, że każdy ma inne zdanie i każdy ma prawo pokazać tutaj kawałek swojego świata i kawałek swojego spojrzenia na to jak powinno wyglądać piękne wnętrze.
P.S Pierwsze kroki w kierunki sypialni moich marzeń zostały poczynione.
Pożegnaliśmy w weekend fioletowe ściany.
Kto obserwuje mój INSTAGRAM ten jest już pewnie znudzony tym tematem :)
Kto nie kliknął jeszcze OBSERWUJ to zapraszam :))
Dziękuję Wam bardzo za to, że do mnie zaglądacie.
A i jeszcze jedno, czy czcionka w nowym szablonie nie jest czasem za mała? :)
Pozdrawiam Was ciepło