Dzień na wsi ...
Dzień na wsi to frajda dla Zosi na całego.
Dla Zosi i dla mamy.
Bo nie ma przecież nic lepszego w taki upał, jak bieganie po skoszonej trawie na bosaka, basen rozłożony w ogrodzie, który cudownie nas ochłodzi kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota.
Tego mi właśnie brakuje w mieście. Za tym najbardziej tęsknie i do tego w moim życiu zmierzam, żeby kiedyś mieć coś takiego na co dzień. Bo przyznam się szczerze, że jestem przecież dzieckiem wsi i nic tego nie zmieni.
I lubię bardzo miasto, na tzw. koniec świata, żeby mieszkać też się nie nadaje.
Dlatego nie pogardziłabym mieszkaniem w pięknym domu na spokojnym osiedlu w mieście-
ale jakby na wsi :)
Liczę, że są tu tacy co to czytają i rozumieją, dlatego zapraszam Was na fotorelacją z wiejskich harców :)
Ogródek babci/mamy, a w nim mnóstwo pyszności!
Truskawki, poziomki, porzeczki prosto z krzaka. Proszę! Co za stragan.Wszystko za darmo.
Pyszności znikały w mgnieniu oka :))
I znalazła się wolna chwila na zrobienie kilku zdjęć.
Bo lubię sobie bardzo ustawiać te wszystkie cuda i pstrykać.
Zawsze wychodzą pięknie na zdjęciach.
Takie te Green Gateowe skorupki mają fotogeniczne mordki :)
Kochani, najmniejsza puszka z zestawu Summer jest po prostu cudowna!!!
Moim zdaniem najpiękniejsza z wszystkich trzech.
Może ten rozmiar sprawia, że ma w sobie tyle uroku?
Skradła moje serce!
A herbatki jak prawdziwe gwiazdy akrobacji ustawiają się jedna na drugiej!
Rywalizują, która ma lepszy smak.
Czy faktycznie na prowadzeniu jest VANILLA LEMON TEA z trawą cytrynową? :)
A może wolicie RHUBARB SPTIZER TEA, czyli rabarbarowe orzeźwienie?
Jest jeszcze cała w gwiazdy TROPICAL STAR TEA z kokosem i ananasem.
Prawie zapomniałam o COCONUT FRUIT TEA z bananem, mango, wiórkami kokosowymi.
A już wkrótce w sklepie znajdziecie w dużych puchach te herbatki, które wyglądają jak kuzynki kolekcji Audrey indigo ;)
Będzie jeszcze kilka innych dużych puszek no i jedna bardzo fajna
P.S A wiecie, że lada moment pojawi się nowy katalog Green Gate?
Nie mogę się doczekać! :)
Jeśli jeszcze tu jesteście i czytacie to gratuluję dotrwania do końca!
Dziękuję za poświęcony czas :)
Zrobił się wpis wiejsko-hebraciany, ale jednak nad tym pisaniem ciężko zapanować jak już się człowiek zmobilizuje!
Pozdrawiam Was bardzo ciepło!
23 komentarze
nie ma to jak sesja w plenerze :)))) i sam plener i truskawki prosto z krzaczka :)))) zapraszam do siebie ..u nas całe pole obok pełne truskawek ..tego smaku nie da się przechować ..przywiozłam zapas do Łodzi ale po dwóch dniach ten najlepszy smak uleciał ...nie ma to jak zerwane i prosto do buzi !!!!! pozdrówki :)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o czym mówisz! Jeszcze ja to lubię takie nie umyte, z lekkim piaskiem haha :) To jest smak truskawek. Jak sobie sama urwę i haps do buzi! Pychota :)))
UsuńRozumiem Cię doskonale. Uwielbiam spędzać czas u swoich teściów, którzy mieszkają na wsi pod samym lasem, cisza i spokój, w okół pełno zieleni, kwiatów, świeżego powietrza. Zdrowych warzyw i owoców z własnego ogródka. Wiele razy myślałam nad przeprowadzką na wieś, ale jako rasowy mieszczuch nie wiem czy odnalazłabym się na wsi, nigdy tak na stałe na wsi nie mieszkałam. Myślę że, miasto jest moim środowiskiem naturalnym, co oznacza również rutynę, a taką odskocznią od niej jest właśnie wieś, ale myślę, że w umiarkowanych dawkach :))
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz. To wszystko to uroki wsi. Jak dla największą wadą jest brak anonimowości. Ludzie na wsi często za bardzo interesują się życiem prywatnym swoich sąsiadów (albo po prostu mieszkańców wsi). Dla mnie to jest nie do zniesienia i to jest dla mnie plus życia w mieście. Odrobina anonimowości :) Więc mój złoty środek to mieszkanie w mieście, ale na spokojnym osiedlu, a u nas jest taka możliwość :) zobaczymy tylko jaki nam scenariusz życie napiszę i czy uda się zrealizować to marzenie :) Pozdrawiam Kasiu ;)
Usuńale sielanka! wspaniale:)
OdpowiedzUsuńzdjęcia bardzo ładne:)
Dzięki!! :))
Usuńco za zapowiedzi foty miodzio popłynęłam:-) no to tez czekam na katalog Green Gate:-)) ściski uściski
OdpowiedzUsuńJa tak wrosłam w miasto, że trudno mi sobie wyobrazić mieszkanie na wsi, ale dom w mieście, na obrzeżach, z własnym ogródkiem-byłoby pięknie. Od czasu do czasu lubię takie wypady na zieloną trawkę, gdzie można odetchnąć i bez pośpiechu nacieszyć się chwilą!
OdpowiedzUsuńUściski
Kasia- pomarzyć sobie zawsze można, ja tylko liczę na to, że te marzenia kiedyś się spełnią i ten domek gdzieś powstanie :))) Bo tak jak mówisz, na zielonej trawce to jest relaks jak nigdzie indziej. Żaden balkon nie jest mi tego w stanie zaoferować :)) buziaki!
Usuńcudowne chwile na wsi
OdpowiedzUsuńa herbatki mniamnusne :)
Sama z chęcią pochlapała bym się w takim basenie ;p
OdpowiedzUsuńCudeńka same-i te skorupy i pudełeczka z herbatek-zawsze jak je widzę to się nimi zachwycam ;p
Pozdrawiam!
Mam tak samo. Mimo, że oglądam je na półkach magazynu codziennie, jeszcze mi się nie znudziły :)))
UsuńOj ja również jestem dzieckiem małego miasteczka-wsi i nie mogę przyzwyczaić się do mieszkania w mieście :( Marzenia się spełniają, więc Tobie i sobie życzę takiego domku na wsi :)
OdpowiedzUsuńTakie wiejskie klimaty,moje dziecinne czasy u Babci:))
OdpowiedzUsuńWitaj Adulko :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam o nowym katalogu Green Gate to zawyłam z zachwytu....aż mnie skręca z ciekawości :)
A dzień na wsi zawsze dobry....ja to marzę o całym życiu na wsi...i tęsknię do tego.....no i w końcu mam nadzieję na szybkie spełnienie marzeń.....kroki w tym kierunku poczynione ;) Życie mi do góry nogami stanęło ;)
Pięknie u Ciebie :) Pozdrawiam :)
Ojej! Kogo ja tu widzę- Ola!! :) Dawno chyba do mnie nie zaglądałaś co?? :) Bardzo mi miło ;* Kochana, jeszcze będziemy mieszkać tam gdzie marzymy, spokojnie wszystko przed nami! :) buziaki!
UsuńUdany dzień. Widać że Zosia uwielbia babciny ogródek :)
OdpowiedzUsuńAdusia ja tez uwielbiam wiejskie klimaty :) fajne, sielskie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńI też najbardziej chciałabym żyć w mieście, ale jakby na wsi :)
Te herbatki wyglądają przepięknie. Pozdrowienia serdeczne.
zakochałam się w tych kolorach, herbatkach.
OdpowiedzUsuńi przypomniałaś mi wieś, za którą też tęsknię.
Całe życie mieszkałam w bloku. Teraz mieszkam w domu, na wsi i w życiu bym nie wróciła do bloku. Prawda jest taka ze dom to ciągła inwestycja, niektórzy mówią 'skarbonka' do której się tylko wkłada. Ale mieć świadomość że to moje i że ten kawałek trawy jest tylko mój - to jest bezcenne :) A wychodzenie w piżamie po własne pomidorki z ogródka to najpiękniejsze czego doświadczam :)
OdpowiedzUsuńWiesz, wiecznie słyszę od mojej babci jak tylko wspominam o moim marzeniu o własnym kawałku ziemi i małum domku- "Ja bym się teraz w życiu nie budowała. Ciągle tylko kupa roboty, ciągle trzeba coś wymieniać, zimą palić w piecu. Zobacz jak masz dobrze, wracasz sobie do domu, ciepło, posprzątasz mieszkanie i możesz robić co Ci się podoba"... Hmmm pukam się po głowie jak to słyszę :)) bo jednak dla mnie tak jak napisałaś, to wychodzenie w koszulce nocnej po pomidorki do własnego ogródka, po własnymi rękami posadzone pomidory, to picie kawy w niedziele na własnej werandzie. To jest to. Więc zazdroszczę i nic...teraz tylko trzeba marzenie zrealizować hihi Gdyby to tylko takie proste było :) ściskam :):*
Usuńrozumiem Twój zachwyt wsią. W taką pogodę tylko na świeżym powietrzu mogłabym byc dzień cały i jeszcze te ogródkowe pyszności.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie:)
Fajny odpoczynek, ale ta Twoja malutka, jak modelka - Cuuudna:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam aga