Witaj u mnie!

Pierwsze koty za płoty...

By 09:18 , , , , , ,

Hej wszystkim!

Wiem. Będę dzisiaj do znudzenia. Pewnie macie już serdecznie dosyć tematu szkoły, przedszkola, pierwszego płaczu i innych tego typu podobnych historii, które sama już w tym tygodniu słyszałam 567 razy, a sama opowiadałam swoje doświadczenia i swoją historię 487 razy. 
Nie. 
Nie liczyłam ;)

Ale jeszcze Wam powiem moje wirtualne koleżanki 488 raz, jak się zaczęła nasza przedszkolna przygoda. Pierwsze dni dziewczyny za nami, chociaż na początku nie było, aż tak źle jak się spodziewałam po opowieściach innych mam, to sama byłam zaskoczona własną reakcją na zostawienie mojego największego skarba, tak na serio obcym jeszcze, ale godnym zaufania ludziom. Jeszcze w środku w przedszkolu jakoś się trzymałam, ale jak tylko wsiadłam do auta to polały się potoki łez i rozpaczy. 

Jak to????? 
Przecież dopiero co się urodziła...łeee dopiero co była w brzuchu. 
A teraz już dzielnie zaczyna iść przez ten świat, niekoniecznie uczepiona moich spodni czy spódnicy. Pozna inne dzieci, pozna innych ludzi. Matko jakie matki są głupie stworzenia. 
Ojej.
 Przepraszam jeśli Was obrażam. Jesteśmy wspaniałe, ale tak bardzo kochamy swoje dzieci, że czasem to aż do wariacji... To była wariacja to moje beczenie w aucie pod przedszkolem :))

Na szczęście tylko ten pierwszy dzień tak miałam. Nie martwcie się. Nie płakałam już później, byłam dzielna. Zosia jeszcze bardziej dzielna, bo dzisiaj mija drugi tydzień i wchodzi na salę bez żadnego zapłakania. Dzisiaj nawet jak tylko otwarły się drzwi pobiegła od razu do swojej Pani. To mi dało znak, że chyba musi być dla niej dobra i naprawdę fajna ta Pani Iza :))

Zostawiam Wam kilka zdjęć. Plecak naszego przedszkolaka, nowe buciki na jesienne spacery.





A jak tam u Was? Czy ktoś też w tym roku przeżywa to samo co my? 

Pozdrawiam Was ciepło!

Ooo... Peppa nam oczywiście bardzo pomaga. Każdego dnia chodzi z nami do przedszkola! 



Peppowe PA PA :) 


Zobacz także:

23 komentarze

  1. Mnie to czeka za rok, ale rozumiem- czasami ciężko mi, kiedy biegnę do pracy, a Kornelia zostaje z dziadkami- i na nic się da wiedza, świadomość i pewność, że bawi się tam świetnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To samo u nas Adka, ale udało się-mały tryska optymizmem i w ogóle nie płakał:-) Mi trochę smutno, ze to już następny etap, ale cóż...czas leci nieubłaganie!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz dopiero zastanawiam się, co czują rodzice, gdy ich dzieci są już dorosłe i na dobre wyfruwają z gniazda. Z pewnością to mocne przeżycie, ale staram się o tym teraz nie myśleć i skupić się na tym co tu i teraz. Ten tydzień w przedszkolu już u nas pomyślny :)) uściski!

      Usuń
  3. Ten czas tak szybko leci, że już mnie przerażasz tym wpisem... ale... ja mam jeszcze czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nawet nie zauważysz i już Tomek poleci do przedszkola tak to szybko mija :))

      Usuń
  4. U nas poczatki byly super (wynik wczesniejszych opowiadan o tym czego moze sie tam spodziewac,rozmowy o rozstaniu z rodzicami itp.) kryzys przyszedl później w momencie kiedy mała główka nie mogla pomiescic natłoku emocji...ale przeszlo i teraz jest znowu fajnie.Pozdrowienia z www.mywhiteloft.blogspot.com. Kamila.
    p.s. ubranka Mayoral sa przepiekne, mam butik tej marki doslownie pod domem i od kiedy je kupujemy to inne moglyby nie istniec :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas jeszcze trzy lata, ale czuję, że będę mieć podobne odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehe,co jest z tą Peppą,że wszystkie dziewczynki ją uwielbiają ;p Moja siostrzenica też poszła w tym roku do przedszkola,do 3-latków i też były wielkie obawy ale poszło nieźle :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. moi synowie też lubią peppe hihi
    a starszy zmieniał przedszkole i podszedł do tego jak do awansu bo jest uwaga "dorosły"
    teraz ma fazę i chce iść do pracy ciężko widzę etap szkoły;-)
    Ada gdzie można kupić taki stoliczek z krzesełkami?
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. Ado ja przeżywałam ale kilka lat temu...do dzisiaj pamiętam ściśnięte gardło...a czasem własne łzy kiedy widziałam moje dziecko, które ulega masowej histerii ;-). Dobrego dnia dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masowa historia- na szczęście nie byłam jeszcze świadkiem haha :)) Dobrego dla Ciebie również Oluś :))

      Usuń
  9. Ja jeszcze mam kilka lat do tego czasu, ale pewnie też nie zdążę się przygotować emocjonalnie:-)
    przesłodki plecaczek ma Twoja córcia :-)
    serdeczności przesłam

    OdpowiedzUsuń
  10. :) To normalne, pamiętam jak sama prawie ryczałam w szatni, jak zostawiałam po raz pierwszy mojego skrzata w przedszkolu:P A on ani mi nie pomachał na do widzenia, ani się nie pożegnał, tylko poleciał szczęśliwy się bawić...:) Jak się okazało to ja miałam większy problem z rozstaniem niż on;)

    OdpowiedzUsuń
  11. My w zeszłym roku mieliśmy przygodę ze żłobkiem, ale niestety nie wszystko potoczyło się po naszej myśli, a sam żłobek okazał się jednym wielkim brakiem szacunku dla dzieci i ich rodziców. Potem do Marcina przychodziła niania... a teraz siedzimy w domu razem :)) chociaż też powinniśmy zaczynać przedszkolną przygodę. Niestety - nie dostaliśmy się do żadnego z przedszkoli w naszej dzielnicy. Może za rok :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana moja córka przetarła już szlak do przedszkola i klasy 1-3 szkoły podstawowej.
    Zaczęła kl.4 i ma coraz więcej do powiedzenia :)
    Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki ten plecak maleńki jest słodkiiii:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama słodycz z tego wszystkiego płynie :)
    http://mysweetdreaminghome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. brawa dla dzielnej córci!i już dzielnej mamy:)
    plecak boski:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo miło czyta się takie wpisy, cieszę się, że obie byłyście takie dzielne. Oby tak dalej! Ale mam nadzieję, że u mnie czas tak szybko nie będzie leciał :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ładne łóżeczko to turkusowe, i krzesełko w tle dla lalek, i w ogóle macie prześliczne zabawki, a buciki cudo.Podziwiam podziwiam i fajnie że tu trafiłam.Obserwuję i będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń