Witaj u mnie!

Zawodowe dylematy...

By 03:33 , , , , , , , , , ,

Witajcie! :) 

Miałam apetyt na wiosenny akcent w naszym domu. W kwiaciarni ciężko się zdecydować, wybór tulipanów mógłby przyprawić człowieka o zawrót głowy. Zawsze jak wchodzę do kwiaciarni to wariuję. Wiecie co... ten specyficzny zapach unoszący się w powietrzu, tyle pięknych nawtykanych w wazony śliczności. Gotowe bukiety ustawione gdzieś z boku. 
Takie mające sprawić radość obdarowanej osobie. 
Cudna praca. 

Wiecie, bo przyszło mi do głowy czy są tu osoby, które marzyły kiedyś o posiadaniu własnej kwiaciarni? Albo o tym by być kimś z mojej poniższej listy wymarzonych zawodów? ;) 

ARTYSTA 

Jeśli chodzi o zawodowe wybory, to można powiedzieć, że jednak mam duszę artysty. 
Mam potrzebę tworzenia, mam potrzebę otaczania się pięknem. Skończyłam Liceum Plastyczne na profilu ceramika użytkowa. Można powiedzieć, że teraz żałuję tych niewykorzystanych możliwości. Dwa razy w tygodniu siedzieliśmy sobie w pracowni i dłubaliśmy w glinie. Projektowaliśmy, wkładaliśmy nasze małe dzieła do pieca z drżeniem serca czy tylko uda się wypalić i czy czasem po otwarciu pieca nie zastaniemy naszej pracy w małych kawałkach.
Nigdy nie wiadomo.
Dreszczyk emocji. 
Później szkliwienie, projekty szkliwień i te sprawy. Wiecie co ... lubiłam to, ale nie doceniałam. Teraz sobie myślę, ile bym oddała by móc sobie iść dwa razy w tygodniu na cały dzień do pracowni. Ile bym dała za ten czas lepienia i projektowania. Ile pięknych kubeczków i dzbanków mogłam wtedy zrobić ... ile człowiek stracił. Mieliśmy też wyjazd na plener do kaflarni. Projektowaliśmy kafle... Nawet wtedy mój został uznany za najpiękniejszy... niestety nie mogę wyszukać nigdzie zdjęcia, żeby Wam pokazać jak wyglądał...

Teraz jest mi okropnie wstyd i szkoda, że tak to olewałam. Życiowe błędy. 
Pociesza mnie to, że teraz otacza mnie piękna porcelana. 
Chociaż tyle mi zostało.

WEDDING PLANNER 

Jak mieliśmy brać ślub to znowu zobaczyłam ile jest możliwości w tej dziedzinie. Zastanawiałam się dlaczego ludzie u nas jeszcze podchodzą do tematu tak ostrożnie. Zamarzyło mi się bycie wedding plannerką hihi :) Teraz sobie to wspominam z uśmiechem na twarzy. Ale do dzisiaj, mimo że już po ślubie prawie 2 lata lubię się przyglądać na zagranicznych stronach jak piękny może być ten dzień...

PIEKARZ/ CUKIERNIK/ WŁAŚCICIELKA KAWIARNI 

Jeszcze jedno to co mi w głowie siedzi głęboko...taka cukiernio-piekarnia w domowymi ciastami, że chleby na zakwasie i kawę można jeszcze wypić i kawałek dobrej książki przeczytać. Miejsce dla ludu. Pełne pozytywnej wibracji. Gorące bułki w wiklinowych koszach. Tarty z budyniem i owocami sezonowymi. Pięknie zaprojektowane wnętrze, zawsze świeże kwiaty w wazonach.

Koniec końców nie jestem florystką, cukiernikiem ani wedding plannerką. Nie jestem też artystką, która siedzi ze szpatułkami nad kawałkiem gliny i dłubie cuda. Jestem blogującą mamą, która razem z mężem prowadzi sklep z piękną porcelaną... Kocham piękne wnętrza, a pasję przelewam na nasze mieszkanie, które podoba mi się jak żadne inne :) Lubię też czasem doradzić coś znajomym w tej kwestii  i cieszę się, że robię to co kocham. Tydzień temu jeszcze coś innego przyszło mi do głowy i siedzę od kilku dni i szkicuję. Mam nadzieję, że mój pomysł wypali. 
Dzisiaj przede mną ważne spotkanie, które przesądzi o być i nie być projektu.

Takie mi się nasuwają wnioski, czy tylko ja jestem taka w gorącej wodzie kąpana? 
Trzy sroki za ogon bym najchętniej ciągła, wiecznie coś mi w tej głowie świta i nie umiem w miejscu usiedzieć. Tak mnie to przeraża ile jest do zrobienia, ile do zobaczenia. Tak nam to życie szybko płynie. Nie umiem tak za rok, na później. Boję się tej starości, że usiądę i pożałuję... że będę siedzieć w bujanym fotelu ze skwaszoną miną i zrzędzić i się użalać- "a to miałaś zrobić i Ci odwagi zabrakło",  "a to też miałaś w planach i nawet palcem nie kiwnęłaś" ... już wiecie co... już wolę siedzieć i żyć z myślą, że spróbowałam. A że nie wyszło... i tak się zdarza. 
Trzeba się podnieść i iść dalej. 

Jeszcze tyle przed nami... 


 
 
 
 

Uściski dla Was wszystkich!

Miłego dnia


Zobacz także:

32 komentarze

  1. oj, tak... własna kwiaciarnia, własna kawiarnia, a teraz najchętniej własna galeria/antykwariat smieciowy/ sklepik z rękodziełem - takie moje marzenie...
    prześlicznie w Twojej kuchni!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam poczucie, że dużo rzeczy mogłabym robić :) Nie da się niestety tego wszystkiego połączyć razem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta nowa kolekcja ! Idealnie wkomponowała się w Twoją kuchnię
    pozdrawiam
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też sobie marzę o małej galeryjce z rękodziełem, w której można napić się kawy, zjeść domowe ciasto!!!! cudne zdjęcia, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, moje marzenie kilka lat temu kiedy jeszcze nie miałam dzieci, własna kwiaciarnia, jeździłam nawet na kursy florystyczne do stolicy . Potem dzieci i marzenia się rozpłynęły, teraz marzyłabym o sklepiku z rzeczami własnej roboty albo innych zdolnych ludzi, albo taka kawiarenka, do której mogłyby przyjść matki z malutkimi dziećmi, gdzie byłby kącik do zabawy dla maluszków, małe stoliczki, gdzie dzieci mogłyby zjeść przy małych naczynkach. W ogóle zajęcie takie twórcze i coraz bardziej o tym myslę kiedy dzieci już podrastają.
    Cudne talerzyki, kubeczki i łyżeczki w zygzaki i piękna kuchnia, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Też to uwielbiam: ten cudowny zapach w kwiaciarni, pod wpływem którego apetyt na kwiaty rośnie i nie wiadomo na co się zdecydować. Mi kiedyś marzyła się kawiarnia połączona z czytelnią - pełna książek, pachnąca kawą, pełna miękkich foteli i kanap... :)
    Nie rezygnuj ze swoich planów - czasami życie nas zaskakuje a marzenia potrafią się spełnić ;)

    Pozdrawiam
    Ewela

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuchnię masz piękną ze ślicznymi detalami :) Zawsze właśnie chciałam mieć kwiaciarnię ale jakoś nie bardzo umiem układać kwiaty ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ten zapach,jak zapach benzyny na stacji paliw haha.A myślałam, że to tylko moje zboczenie;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Ooo to też uwielbiam! Zapach benzyny :)))

      Usuń
  9. Benzyna mmm luuubię ;P wiesz o czym jeszcze marzyłam, aby pracowac w sklepie mięsnym!!! jak babcia robiła mega zakupy kiełbasy i te sprawy, wyjmowałam je z lodówki i bawiłam się w sklep, te tłuste dłonie...bezcenne ;D a teraz tfu tfu ;) Jk bym miała ogrom kasy, to bym otworzyła kawiarenkę w stylu loft!!! o ja!!! marzenie! ;) buziaczki Piękna ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha.. nieee! Dobre marzenie, przebiłaś wszystkie moje :D Z drugiej strony zapach w mięsnym też jest obłędny, od razu człowiek robi się głodny :)

      Usuń
  10. jakbym czytala o sobie...lacznie z ta ceramiką użytkową (też konczylam ten kierunek w liceum plastycznym - jestem ciekawa gdzie Ty go konczylas) nie docenialam wowczas ceramiki, oj i to bardzo...a teraz.....

    mam taki sam dylemat i takie same przemyslenia.

    nie wiem kim jestem, lub kim chce byc. Wciaz cos wymyslam, kombinuje. Na spelnienie wielu marzen nie mam tylu pieniedzy...na wiele z nich tyle mozliwosci, badz zwyklego uporu (slomiany zapal) ... Wierze jednak ze to co robie dzis bardzo powoli przeradza się w COŚ, o czym kiedys powiem, że jest moim sposobem na zycie:)))

    Buziaki! Zaintrygowalas mnie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam wierzę, że każda(y) z nas ma w życiu jakąś misję do spełnienia i jeśli nie jesteśmy artystką tylko np. florystką , czy odwrotnie to z całą pewnością z jakiegoś powodu :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Sliczny stolik pomocnik kuchenny... Mozna zapytac gdzie kupiłas?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tez jestem za tym, aby w życiu robić jak najwięcej i że lepiej być zaganianym niż znudzonym. Pozdrawiam i życzę , aby projekt się udał.
    http://domwielopokoleniowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj jak zazdroszczę Ci tego liceum plastycznego i spotkań z ceramiką! To musiały być niezwykłe zajęcia :) Myślę,że w życiu trzeba mieć wiele pasji i nic w tym złego,iż ciągnie się trzy sroki za ogon. Trzymam kciuki za powodzenie projektu :)!

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj jak zazdroszczę Ci tego liceum plastycznego i spotkań z ceramiką! To musiały być niezwykłe zajęcia :) Myślę,że w życiu trzeba mieć wiele pasji i nic w tym złego,iż ciągnie się trzy sroki za ogon. Trzymam kciuki za powodzenie projektu :)!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajna kuchnia,super dodatki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też wolę iść przez życie i czerpać okazję, które się nadarzają :). Podobno, do odważnych świat należy!
    Nie chcę kiedyś żałować, że mogłam to, czy tam to :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pieknie! Też chciałam mieć kwiaciarnie! W dzieciństwie
    najbardziej kochałam frezje; ) A tymczasem jestem fryzjerka dla psów; ) ps. Co to za stół i czy może jest z ikea? Tez planuje bialy dtol i ciremne krzesla! Jest na blogu więcej fotek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu jest więcej fotek w zakładce JADALNIA na górze strony :) A stół nie jest z Ikea. To stary stół z domu moich rodziców przemalowany na biały kolor. Krzesła z Ikea :) Pozdrawiam

      Usuń
  19. Dobry wpis! Dziś rano jadąc metrem rozważałam właśnie, że nie chcę się zajmować tym co studiuję, że ciągnie mnie do pięknych wnętrz i przedmiotów, do tworzenia czegoś, co da się zobaczyć i czego da się dotknąć... Na razie jednak czasu brak, by się za to zabrać, ale mam nadzieję, że rozpoczynające się urządzanie mieszkania uspokoi na jakiś czas te głosy ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. I pomyśleć, jak sentymentalnie może nastroić wizyta w kwiaciarni ;) Najważniejsze to mieć ciekawą osobowość, wówczas talenty znajdują ujście w różnych dziedzinach...
    pozdrawiam
    marta

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie nie jesteś sama, mam tysiąc myśli i pomysłów na minute... może choć część uda mi się w życiu zrealizować ;) Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że tak właśnie będzie! Moim zdaniem najważniejsze to nie bać się zaryzykować. Tak jak napisałam w poście, dla mnie lepsza jest porażka niż myśl, że nie zrobiłam tego kroku i nie zaryzykowałam :) Pozdrawiam :)) :*

      Usuń
  22. Oj tak... Ja też mam takie momenty w życiu, że przychodzą mi do głowy naprawdę przeróżne pomysły. Czasem aż strach się bać. Kiedyś marzyła mi się właśnie taka kawiarnia, gdzie można napić się dobrej kawki, czekolady... Zjeść kawałek ciasta, które sama upiekłam i czytać książki i czasopisma. Takie miejsce gdzie można naprawdę świetnie spędzić troszkę czasu. Właściwie to dalej mi się taka kawiarnia marzy. O kwiaciarni też chodziły mi myśli po głowie, kwiaty, wyroby hand made... Aj, rozmarzyłam się! :)

    Pozdrawiam - Magda

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam podobne dylematy a może raczej marzenia, do spełnienia...
    Lubię to co robię zawodowo, cieszę się ze ją mam, pracę ale ... nie żyję nią. Marzę o własnej kwiaciarnio-kawiarnio-galeryjce, wiele z nas ma takie marzenia. Spełni się, na pewno. Zyczę tego sobie i Wam...
    Martita

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam! Chciałam Cię poinformować, że ten post pojawił się w moim poście z linkami, które przypadły mi do gustu w lutym (http://dosmileyourself.blogspot.com/2015/03/przeglad-postow-ktore-przypady-mi-do.html). Jeśli masz coś przeciwko - daj znać, a usunę odnośnik do Ciebie :).
    Pozdrawiam, Safie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Skąd ja to znam...też co chwile marzy mi się coś innego. Przedstawiłaś mi optymistyczną perspektywę - być może i ja któregoś dnia znajdę swoją drogę.
    Podsumowujac, bardzo przyjemny post o luźnym charakterze. Jak dla mnie idealny do przeczytania przy popołudniowej kawie! :)

    OdpowiedzUsuń